Beskidy24 » Aktualności » Latający dźwig nad skocznią
Groźba kompromitacji
3 lutego 2008 r. oczy narciarskiego świata zwrócone będą na Beskidy.
W Szczyrku i Wiśle zostaną rozegrane mistrzostwa świata juniorów w
narciarstwie klasycznym, w których wezmą udział najlepsi młodzi
sportowcy z 35 krajów. Konkurencje zostaną rozegrane na trasach
biegowych w Wiśle Kubalonce, Istebnej oraz na skoczni w Szczyrku.
Opóźnienia w budowie obiektów budziły uzasadnioną obawę przed
organizacyjną kompromitacją Polski na arenie międzynarodowej, która na
długo uniemożliwiłaby nam możliwość organizacji wysokiej rangi zawodów.
Mistrzostwa świata juniorów mają być także generalną próbą przed
Zimowym Olimpijskim Festiwalem Młodzieży Europy "Śląsk - Beskidy 2009".
POLSKA Dziennik Zachodni
Latający dźwig nad skocznią
Data: 18 grudnia 2007
Jest szansa, że skocznia narciarska w Szczyrku, na której w lutym mają się odbyć mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym, będzie gotowa na czas. Wczoraj nad placem budowy pojawił się słowacki śmigłowiec, który w roli latającego dźwigu montował konstrukcję rozbiegu skoczni i stalowe elementy buli na wylanych wcześniej fundamentach.
- Na razie wygrywamy wyścig z czasem. Wszystko powinno się udać, jeśli pogoda nie przeszkodzi - zacierał ręce Witold Cisowski, zastępca dyrektora szczyrkowskiego oddziału Centralnego Ośrodka Sportu.
Aura jest w tej chwili największym wrogiem inwestycji, która ma zostać zakończona do końca stycznia 2008 roku, by już 3 lutego być areną mistrzostw świata juniorów w narciarstwie klasycznym. Właśnie z powodu marnej pogody helikopter ze słowackiego Popradu dopiero wczoraj rozpoczął prace, czyli 10 dni później niż zakładano.
- Był zamówiony od 3 grudnia, ale cały czas nie sprzyjała nam pogoda. Nie było odpowiednich warunków, by helikopter mógł przelecieć nad górami - tłumaczył Cisowski.
Sprzyjające warunki nadarzyły się w niedzielę po południu. Śmigłowiec wieczorem wylądował na boisku COS, a wczoraj rozpoczął skomplikowany montaż stalowych konstrukcji. Trudność polegała na tym, że podpory konstrukcji miały trzy "nogi", a każda z nich 12 otworów. W montażu brali udział fachowcy z warszawskiej firmy Avibex, którzy specjalizują się w pracach z udziałem latającego dźwigu.
Słowacki śmigłowiec ma w planie dwa dni pracy. Gdy zakończy się montaż konstrukcji rozbiegu i stalowych elementów buli, zostaną zamontowane konstrukcja drewniana oraz elementy poszycia zeskoku i najazdu, na których będzie utrzymywał się śnieg.
Tadeusz Pilarz, szef komitetu organizacyjnego mistrzostw świata juniorów, przyglądał się wczoraj pracy helikoptera na skoczni Skalite. - To się musi udać. Jestem przekonany, że wykonawca zdąży na czas. Przecież dzień i noc pracuje tu armia ludzi - powiedział.
Prace zbiegły się z wizytą Uli Wehlinga, dyrektora Pucharu Świata w kombinacji norweskiej. Delegat FIS (Międzynarodowej Federacji Narciarskiej) wizytował wczoraj obiekty w Szczyrku i Wiśle Kubalonce. Dziś będzie znany jego raport ze stanu przygotowań Beskidów do mistrzostw.
Największym kłopotem są opóźnienia przy budowie skoczni w Szczyrku, które wynikają z afery korupcyjnej, jaka w czerwcu wybuchła w warszawskiej centrali Centralnego Ośrodka Sportu. Po zatrzymaniu przez CBA dyrektorów COS Krzysztofa S. i Tadeusza M. premier odwołał ze stanowiska ówczesnego ministra sportu. Pod lupę wzięto wszystkie inwestycje COS. Doszło nawet do tego, że trzeba było udowadniać, że budowa skoczni w Szczyrku Skalite jest w ogóle potrzebna.
- Gdyby nie to, spokojnie moglibyśmy realizować przygotowania. A tak są opóźnione - przyznał Pilarz. Szef komitetu organizacyjnego zawodów poinformował, że wczoraj został rozstrzygnięty przetarg na budowę kolejki, którą zawodnicy będą wywożeni na skocznię. Reszta zależy od żywieckiej firmy SkoBud, która podjęła się budowy.
- Jesteśmy przygotowani do takich zadań. W 10 miesięcy wybudowaliśmy terminal na lotnisku w Balicach. Montaż idzie dobrze. Damy radę - podkreślił Stanisław Kaszowski, prezes zarządu SkoBudu.
MIEJSCOWOŚCI