Beskidy24 » Aktualności » Sahara bez narciarzy
Na szczyt Szyndzielni nadal dostać się będzie można tylko kolejką linową (© arc)
Zgodnie z porozumieniem, jakie miasto podpisało z ekologami, na stokach Dębowca zbudowany ma zostać wyciąg narciarski o długości 680 metrów, istniejąca obecnie trasa przedłużona będzie do ulicy Karbowej. W rejonie schroniska pojawić się mają urządzenia do nauki jazdy na nartach dla dzieci.
W planach są również: trasa dla snowboardzistów, system naśnieżania i oświetlenia tras, linopark, ścianka wspinaczkowa, plac zabaw, plac do gier zespołowych, ścieżka przyrodniczo-dydaktyczna. Wybudować trzeba ponadto sanitariaty, oczyszczalnię ścieków i parking.
POLSKA Dziennik Zachodni
Sahara bez narciarzy
Data: 29 stycznia 2010 Region: Bielsko-BiałaTeraz urzędnicy na zmianę koncepcji mają tylko miesiąc i mogą nie zdążyć. Problemy z zagospodarowaniem Szyndzielni były od dawna oczywiste. Znaczna część stoków objęta jest bowiem unijnym programem ochrony Natura 2000.
Na ogłoszoną przez Urząd Miejski oficjalnie w środę decyzję wpłynął brak zgody Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach na wylesienia terenu pod trasę narciarską Kołowrót, co eliminuje sens odtworzenia trasy Sahara. Jako powód Ratusz podaje również protesty ekologów.
- Trzy lata przekonywaliśmy miasto, że będzie trudno przeprowadzić inwestycję na terenach Natury 2000. Nasze uwagi były ignorowane. W końcu to nie ekolodzy spowodowali, że projekt nie może być realizowany, ale rządowa instytucja, która wskazała, że pewnych rzeczy na tym terenie nie można robić - mówi Jacek Bożek, prezes Klubu Ekologicznego Gaja.
Wgląda na to, że miasto wyciągnęło jednak jakieś wnioski. Kilka dni temu UM zawarł porozumienie z ekologami z Gai i Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, w którym zapisano, co może zostać zrobione na Dębowcu. - Tyle tylko, że mamy miesiąc na to, co można było robić trzy lata - konkluduje Bożek.
Rzecznik prasowy bielskiego Ratusza Tomasz Ficoń zapewnia, że inwestycja będzie prowadzona, choć w ograniczonym zakresie i że miasto ciągle ma szansę na unijne 40 mln zł.
Na razie na studium wykonalności zagospodarowania Szyndzielni i Dębowca oraz dokumentację techniczną wydano z miejskiej kasy ponad 250 tys. zł. Teraz wszystko trzeba zaczynać od nowa.
Przewodniczący Rady Miejskiej Jarosław Klimaszewski uspokaja, że wydatek nie był bezcelowy, bo dokumenty były niezbędne do starania się o unijne wsparcie, a do jego utraty nikt nie zamierza dopuścić. - Byłaby to porażka samorządu i zrobimy wszystko, żeby do tego nie doszło. Projekt zostanie przeorganizowany tak, by zrobić Dębowiec, a resztę pieniędzy wykorzystać na inne cele sportowo-rekreacyjne. Być może na stadion miejski. Jest już taka wstępna koncepcja. Zmieścimy się w czasie - zapewnia.
Na razie nikt nie wie tylko czy miłośnikom rekreacji spodoba się pomysł przeznaczenia kolejnych pieniędzy na stadion, z którego korzystają tylko piłkarze i którego przebudowa pochłonęła już w ostatnich latach wiele milionów. Tylko w tym roku ma to być 25 mln zł.
MIEJSCOWOŚCI
dodano lutego 1, 2010 17:22
Dodany przez: Tomasz , temat: Działalność SamorządowcówMożecie być Państwo Samorządowcy dumni z siebie!!!
Wasza działalność i sposoby dogadywania się z ekologami jest karygodna! Pieniądze się marnują, stoki robią się ciaśniejsze a tu będzie 680m wyciągu. To kpina chyba. Najlepiej postawcie na wlocie do Bielska zakaz wstępu turystom i będzie git. I za co zbieracie grubą kasę co miesiąc? Można zrozumieć, że nie wszystko jest proste i wymaga czasu, ale wystarczy chcieć by coś można zrobić. Najwyraźniej Wasz czas biegnie chyba w innym tempie, bo mam nadzieję, że go nie trwonicie tak jak dobra natury...