Beskidy24 » Artykuły » Z cyklu "Zwierzenia Starego repa" - Asertywność w górach
Przykład 3
Zmarzły
Staw pod Zawratem, jesień zacina deszczem ze śniegiem, ale wszyscy chcą
w tej dupówie iść na Zawrat. Ustępuję, ale postanawiam zostać z worami
w kolebie, nie mam ochoty moknąć (wszyscy świetnie znają wejście na
Zawrat, są doskonale wyposażeni i ubrani). Po posiłku, żarcikach pada
hasło wymarszu. Odcedzałem wtedy na boku ziemniaki, wracam do koleby i
szlag mnie trafia. Rozwalone otwarte plecaki, napoczęte konserwy,
leżące zapasowe szmaty, bochen chleba, niezbędniki itd. były dosłownie
wszędzie. I oczywiście zdrowo walił na nie wspomniany deszcz ze
śniegiem. Siadam w kolebie i mam ten bajzel głęboko w d... Po godzinie
ekipa (około 8 osób) wraca i z pretensjami, dlaczego nie zabezpieczyłem
tego bałaganu (a tu wszystko mokre, uciaprane, chlebuś całkiem
rozmiękł, w konserwach mini baseny). Ironicznie stwierdziłem, że
powinni w góry zabrać babcię lub mamusię, żeby po nich sprzątały.
Obraza i wrogość. A wystarczyło....
Przykład 4
Wyrypka
zimowa, słońce, piękna trasa, śniegi. W połowie drogi propozycja
pójścia jakimś ekstremalnym skrótem. Nie chce, protestuję, szlak
narciarski jest piękny, po cholerę szukać poza. Nalegania i prośby.
Ustępuję. I zaczyna się walka, wojna, g... Jakieś rzęchy, stercząca
kosówka, "niskie" gałęzie biją po twarzy - upiorny, głupi marsz na
fokach. Po godzinie docieramy z powrotem do szlaku narciarskiego.
Umoczeni, "zajechane" nogi, zero wrażeń widokowych (rzęchy były jak
dżungle), igły we włosach, a najgorsze, że wszyscy nagle zaniemogli
(kondycja zerowa, a ambicje chore) i chcą wracać. Awantura, żale i
pretensje. Trzydniowa wyrypa z nosami na kwintę (poobrażane
towarzystwo!?). A wystarczyło......
Mówcie "nie" - szczerze i otwarcie, serdecznie zachęcam !!!
Beskidy24
Z cyklu "Zwierzenia Starego repa" - Asertywność w górach
Czy umiemy w sposób konsekwentny i
zarazem łagodny powiedzieć "nie" w różnych, górskich sytuacjach
interaktywnych? To, jak sądzę ciągle sprawia duże kłopoty w grupie
turystów, górołazów, wspinaczy itd.
To, co
obserwujemy na szlakach, w schroniskach, duża ilość zupełnie
niepotrzebnych wypadków, szalony rozwój komercji (bez względu na
umiejętności i kondycję klienta!) świadczy o tym, że ciągle w zakresie
odmowy udziału w różnych dziwnych zdarzeniach jesteśmy "jacyś tacy
nieśmiali". Dla świętego spokoju zgadzamy się na wszelkie sytuacje
propozycje i prośby nie zdając sobie sprawy z konsekwencji tego rodzaju
zgody. A są te konsekwencje często tragiczne (ciężkie wypadki górskie,
śmierć uczestnika wyprawy górskiej itd.). Pół biedy gdy brak
umiejętności mówienia "nie" kończy się zmarnowanym urlopem, zszarpanymi
nerwami, końcem przyjaźni, emeryturą itp. Chociarz mimo takiej nauczki
ciągle i z uporem godnym lepszej sprawy zgadzamy się na wszelkie,
dziwaczne pomysły i propozycje. Oto garść przykładów (z autopsji)
piszącego te słowa:
Przykład 1
Para
zaprzyjaźnionych, początkujących turystów (Beskid Śląski latem) po
obejrzeniu zdjęć z zimowych wyryp tatrzańskich prosi molestuje, nalega,
aby ich na taką wyrypę zabrać i to koniecznie z biwakiem zimowym.
Ulegam niezdając sobie sprawy z tego, co mnie czeka. A w górach istny
horror! Braki sprzętowe, zerowa kondycja, marudzenie i narzekanie,
totalne bałaganiarstwo na biwaku, brak ochoty (po noclegu) na dalszą
wędrówkę itp. Nerwy puszczają, rzucam ostre zdania, koniec znajomości.
A wystarczyło powiedzieć "nie", uzmysłowić tej parze, że ma taką,
górską zabawe jest w ich przypadku stanowczo za wcześnie.
Przykład 2
Schronisko
Murowaniec. Załatwiam noclegi w pustym schronisku (po sezonie). Znajomi
proszą, aby wziąć pokój wieloosobowy, a nie mały i spać razem z nimi
(wiadomo małe "conieco"alkoholowe, nocne rozmowy). Po długim wadzeniu
niechętnie zgadzamy się (byliśmy cała rodzinką w cztery osoby i
chcieliśmy spać w czwórce). To było przekleństwo! W pokoju było gorzej
niż na wojnie. Skąd w ludziach takie zamiłowanie do bałaganu, jak żyją
i mieszkają w domu? Nie wiem, ale widok totalnie zawalonego szpejem i
szmatami ciasnego pokoju, walające się wszędzie jedzenie, skarpety na
stoliku, wieczne szukanie rzeczy, nieliczenie się z ciszą nocną itd. To
wszystko spowodowało generalne i ostateczne zniechęcenie do nocowania w
schroniskach w pokojach wieloosobowych, wystarczyło...
MIEJSCOWOŚCI