Beskidy24 » Artykuły » Przysłop na rowerze
Na przełęczy zacieraliśmy już rączki gdyż praktycznie do samej Wisły Centrum czekał nas już tylko zjazd. Szybki zjazd. Bardzo szybki zjazd... Na najstromszym odcinku udało się wycisnąć nawet 65 km/h. Z oczywistych względów zdjęć na tym etapie nie udało się zrobić. Jak to w euforii szczęścia bywa o rozsądku się zapomina. Całkowicie.
Po niespełna 30 minutach byliśmy juz w Ustroniu. Nieco zmoknięci,
zmęczeni ale jakże szczęśliwi. Po 49 km zdrowego wysiłku można było z
czystym sumieniem zjeść solidnego Ustrońskiego Kebaba.
Beskidy24
Czekamy na Wasze opisy, opowiadania i reportaże zwiazane z tematyką
Beskidów i nie tylko. Chętnie zamieścimy Wasze artykuły wraz ze
zdjęciami i Waszym podpisem. Wszelkie informacje ślijcie na
adres: portal@beskidy24.pl
Przysłop na rowerze
Sobota, godz. 16 - tydzień pracy nareszcie dobiegł końca.
Przyszedł
czas na relaks, czyli rower. Aura okazała się sprzyjać kolejnej
wycieczce. Siedliśmy więc czym prędzej na nasze rumaki i pomknęliśmy w
kierunku Wisły. Określenie - "Jeźdzcy Apokalipsy" pasowało jak ulał.
Szybki, szutrowy chodnik doprowadził nas do Wisły Jawornik. Tam
przesiadka na asfalt i koło "Gołębia" znów szuterek. Dojechaliśmy do
Wisły Czarne. Przy tamie złapał nas deszcz - a jakże... Dalszy odcinek
to już piękna, leśna okolica, z równiutko wyłożonym jak dywan, wąskim
asfalcikiem wzdłuż Czarnej Wisełki. Nieco stromiej ale ponownie w
promieniach słońca jechaliśmy równym tempem zerkając co chwilę na
mniejsze i wieksze kaskady rzeki płynącej równolegle po prawej stronie.
Wkrótce dojechaliśmy do schroniska na Przysłopie.
Na miejscu cisza. Mimo soboty zupełny brak turystów. Zamówiliśmy co
trzeba aby wzmocnić siły przed kolejnym etapem i skierowaliśmy się tym
razem na niebieski szlak w kierunku Karolówki.
Ten odcinek przypominał już typowy off-road. Wszechobecne błoto
zmieszane z kamieniami i spływającymi podeszczowymi strumyczkami.
Trzeba było nieźle "kręcić" w tym miejscu. Wkrótce ukazała się
Pietraszonka i ponownie wygodny asfalt. Niezwykle urokliwa okolica z
rozsianymi po obu stronach drogi zabudowaniami. W tle już tylko polany,
lasy i góry oczywiście. Kawałek zjazdu, podjazdu i jesteśmy na
Stecówce. Szybki wyszynk tuż obok mało atrakcyjnego towarzystwa
alkoholowo-grillowego i dalej w górę. Pomknęliśmy czym prędzej
sympatyczną drogą w kierunku Beskidka (796), Szarculi (798) i przełęczy
Kubalonka (761).
MIEJSCOWOŚCI