Nasza strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Beskidy24 » Artykuły » Przysłop na rowerze

Przysłop na rowerze

Na przełęczy zacieraliśmy już rączki gdyż praktycznie do samej Wisły Centrum czekał nas już tylko zjazd. Szybki zjazd. Bardzo szybki zjazd... Na najstromszym odcinku udało się wycisnąć nawet 65 km/h. Z oczywistych względów zdjęć na tym etapie nie udało się zrobić. Jak to w euforii szczęścia bywa o rozsądku się zapomina. Całkowicie.


Po niespełna 30 minutach byliśmy juz w Ustroniu. Nieco zmoknięci, zmęczeni ale jakże szczęśliwi. Po 49 km zdrowego wysiłku można było z czystym sumieniem zjeść solidnego Ustrońskiego Kebaba.

Beskidy24


Czekamy na Wasze opisy, opowiadania i reportaże zwiazane z tematyką Beskidów i nie tylko. Chętnie zamieścimy Wasze artykuły wraz ze zdjęciami i Waszym podpisem. Wszelkie informacje ślijcie na adres:
portal@beskidy24.pl


Data: 16 grudnia 2007 Region: Wisła

Przysłop na rowerze


Sobota, godz. 16 - tydzień pracy nareszcie dobiegł końca.
Przyszedł czas na relaks, czyli rower. Aura okazała się sprzyjać kolejnej wycieczce. Siedliśmy więc czym prędzej na nasze rumaki i pomknęliśmy w kierunku Wisły. Określenie - "Jeźdzcy Apokalipsy" pasowało jak ulał.


Szybki, szutrowy chodnik doprowadził nas do Wisły Jawornik. Tam przesiadka na asfalt i koło "Gołębia" znów szuterek. Dojechaliśmy do Wisły Czarne. Przy tamie złapał nas deszcz - a jakże... Dalszy odcinek to już piękna, leśna okolica, z równiutko wyłożonym jak dywan, wąskim asfalcikiem wzdłuż Czarnej Wisełki. Nieco stromiej ale ponownie w promieniach słońca jechaliśmy równym tempem zerkając co chwilę na mniejsze i wieksze kaskady rzeki płynącej równolegle po prawej stronie. Wkrótce dojechaliśmy do schroniska na Przysłopie.


Na miejscu cisza. Mimo soboty zupełny brak turystów. Zamówiliśmy co trzeba aby wzmocnić siły przed kolejnym etapem i skierowaliśmy się tym razem na niebieski szlak w kierunku Karolówki.


Ten odcinek przypominał już typowy off-road. Wszechobecne błoto zmieszane z kamieniami i spływającymi podeszczowymi strumyczkami. Trzeba było nieźle "kręcić" w tym miejscu. Wkrótce ukazała się Pietraszonka i ponownie wygodny asfalt. Niezwykle urokliwa okolica z rozsianymi po obu stronach drogi zabudowaniami. W tle już tylko polany, lasy i góry oczywiście. Kawałek zjazdu, podjazdu i jesteśmy na Stecówce. Szybki wyszynk tuż obok mało atrakcyjnego towarzystwa alkoholowo-grillowego i dalej w górę. Pomknęliśmy czym prędzej sympatyczną drogą w kierunku Beskidka (796), Szarculi (798) i przełęczy Kubalonka (761).



 


Komentarze

 

Brak komentarzy.

Księgarnia


Wszystkie prawa zastrzeżone Beskidy24.pl © 2009

Redesign i nadzór techniczny Cyber.pl © 2009