Beskidy24 » Artykuły » Tylko nie na ostatnią chwilę
Co się stanie, gdy wskoczymy na stok bez przygotowania?
- Aktywność zimowa na śniegu powoduje wiele niespodzianek, gdyż jest
aktywnością w niestandardowych warunkach. Mamy różne nachylenie stoku,
jego różną śliskość, śnieg raz jest miękki, raz zlodzony. Takie warunki
wymagają od nas dobrego funkcjonowania organizmu, który
nieprzystosowany, reagując z opóźnieniem w różnych sytuacjach, może być
narażony na kontuzje. Drugi powód to mikrourazy, które dla
nierozgrzanych, nieprzystosowanych mięśni powodują naderwania,
naciągnięcia, które nakładając się wywołują niepotrzebną bolesność. I
wreszcie trzeci powód - nasza satysfakcja. Mięśnie przygotowane,
sprawne realizują nasze oczekiwania na stoku. Nieprzygotowane -
stwarzają ograniczenia w jeździe. Chodzi więc tutaj o samą przyjemność
jazdy i bezpieczeństwo.
Podczas jazdy na nartach bez przygotowania narciarzy bolą mięśnie czworogłowe uda i kolana. Dlaczego?
- Bolesność wynika z tego, że narciarz angażuje mięśnie w drastyczny
sposób. W jeździe po łuku - jeśli człowiek waży 50, 60 czy więcej
kilogramów - te kilogramy naraz przeciążają nasz aparat ruchu.
Brak sprawności powoduje napięcia mięśniowe. My jesteśmy napięci,
przyjmujemy statyczną pozycję, więc mięśnie dodatkowo to odczuwają. Ale
przede wszystkim wiąże się to z brakiem treningu. Ból kolan to z kolei
brak elastyczności wiązadeł. Wystarczy trochę porozciągać się, zrobić
choćby najprostsze ćwiczenie - skłon w przód. Za pierwszym razem będzie
bolało, ciągnęło, ale potem będzie coraz
lepiej. Trzeba to wyćwiczyć, a warto, by na stoku nie wysiadły kolana.
Jakie ćwiczenia wybrać, by dobrze przygotować się do sezonu?
- Trzeba zacząć od rozgrzewki, czyli od spokojnego, łagodnego
wprowadzenia do wysiłku. Dobre jest każde ćwiczenie, które powoduje
rozciągnięcie mięśni, jak proste wymachy, skłony, wypady jednonóż.
Pamiętajmy, że praca mięśni polega na skurczu. Jeśli my je rozciągamy,
to za chwilę one łatwiej się
kurczą. Zakres ich pracy jest obszerniejszy, one są bardziej elastyczne. Polecam też stretching.
Tylko nie na ostatnią chwilę
Z dr. Lechem Powolnym, instruktorem - wykładowcą narciarstwa, pracownikiem Katedry Teorii i Metodyki Wychowania Fizycznego AWF w Katowicach rozmawia Monika Krężel.
Rozpoczął się sezon zimowy. Jak dobrze się przygotować do narciarskiego wypadu?
- To już ostatni dzwonek. Błędem jest rozpoczynanie ćwiczeń na kilka dni przed wypadem w góry. Weźmy taki przykład: jest poniedziałek, a my w weekend chcemy pojechać na narty. Od poniedziałku staramy się więc ćwiczyć i... jest to ryzykowne posunięcie. Powód? Podjęcie aktywności łączy się bowiem ze zmęczeniem mięśni, zmęczeniem organizmu, produkcją kwasu mlekowego, którego usunięcie przez organizm, czyli powrót do stanu wypoczynku, musi trwać. A trwa to zwykle do trzech, czterech dni. Z tego wynika, że pojedziemy na weekend zmęczeni i obolali.
Kiedy najpóźniej trzeba rozpocząć treningi i jak często je powtarzać?
- Proponuję już teraz zabrać się za siebie. I obojętne jest, czy będziemy chodzić do parku z kijkami, uprawiać jogging, czy jeździć na rowerze. Zbigniew Cendrowski ze Szkolnego Związku Sportowego zaproponował formułę, która brzmi 3 razy 30 razy 130. Co oznacza - trzy razy w tygodniu, minimum 30 minut przy częstości tętna minimum 130 na minutę.
Jeśli ktoś lubi uprawiać sport przez cały rok, to czy można uznać, że będzie dobrze przygotowany do sezonu?
- Tak. Optymalna sytuacja to taka, gdy jesteśmy aktywni fizycznie przez cały rok, czyli i latem, i zimą znajdujemy sobie takie zajęcia ruchowe, które nas angażują i nie pozwalają organizmowi na stagnację. Aktywne zajęcia muszą spowodować zaangażowanie organizmu i to na poziomie częstości tętna około 140-150 skurczów serca na minutę.
Jaki sport powinien wybrać człowiek, który cały dzień siedzi za biurkiem?
- Najbardziej atrakcyjnymi, a jednocześnie najmniej obciążającymi dla organizmu formami ruchu, są te w naturalnych warunkach przestrzennych. Jest to sobotnio-niedzielna wycieczka w góry, spacer na szlaku, gdzie znajdą się podejścia, zejścia, jazda na rowerze. Polecam też indywidualne formy zajęć, jak np. marsz z kijkami, czyli nordic walking. Jest ostatnio bardzo modny, ale i bardzo dobry. Polecam również jazdę na rowerze oraz jogging, czyli bieg, marszobieg przeplatany różnego rodzaju ćwiczeniami z wykorzystaniem ławki w parku czy drzew. Bardziej zaawansowane formy aktywności to oczywiście korzystanie z klubów fitness. Tam pod okiem instruktora można zafundować sobie różnego rodzaju zajęcia.
MIEJSCOWOŚCI