Beskidy24 » Aktualności » Największe opady śniegu od siedmiu lat

Mieszkańcy Beskidów cały weekend walczyli ze śniegiem. Fot.: Jacek Drost
- Po ciężkich dwóch dobach drogi mamy już czarne i mokre - zaznaczył prezes Jabłoński. Dodał jednak, że cały czas mają problemy z chodnikami oraz przystankami autobusowymi, z których starają się usunąć śnieg zepchnięty m.in. przez pługi. Niestety, śnieg padał bez przerwy, więc nie było to łatwe.
Po głównych drogach Bielska-Białej od piątku jeździ 15 pługo-posypywarek, a w poszczególnych dzielnicach pracuje 16 traktorów z pługami. Chodniki próbuje odśnieżyć 40 ludzi z łopatami i 15 maszyn.
Do walki ze śniegiem włączają się także inne służby. Od piątku 20 strażaków OSP w Jeleśni usuwa grubą warstwę śniegu zalegającą na dachu zakładu Delphi, który produkuje części samochodowe.
- Dach ma około 20 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni. Do tej pory zrzuciliśmy śnieg z połowy dachu. Będziemy pracować do poniedziałku lub nawet wtorku - poinformował wczoraj Jan Jafernik, komendant OSP w Jeleśni.
W Tatrach tymczasem...
W Tatrach obowiązuje czwarty stopień zagrożenia lawinowego. Prawie wszystkie szlaki są zasypane śniegiem i nieprzetarte. Problemem może być dojście do niektórych schronisk. Na dodatek padający śnieg i mgła znacznie ograniczają widoczność. TOPR apeluje do turystów o wyjątkową ostrożność przy planowaniu wycieczek w Tatry w najbliższych dniach.
POLSKA Dziennik Zachodni
Największe opady śniegu od siedmiu lat
Data: 16 lutego 2009 Region: BeskidyPadający od kilku dni śnieg odciął od świata mieszkańców wielu beskidzkich przysiółków. Służby drogowe nie nadążają z odśnieżaniem dróg. A w miejscowościach wyżej położonych na nic zdają się łańcuchy na kołach.
- Od siedmiu lat tak nie sypało. Dwie ostatnie doby były dla nas bardzo ciężkie. Mieliśmy pełne ręce roboty. Sytuację udało się nieco opanować - stwierdził wczoraj Edward Jabłoński, prezes bielskiego Zakładu Oczyszczania Miasta.
Na wielu beskidzkich drogach tworzą się korki.
Kierowcom puszczają nerwy, zwłaszcza gdy jakiś samochód wpadnie w zaspę i zablokuje drogę . Tak było w sobotę, kiedy na około godzinę dwa autobusy zatarasowały przejazd na Kubalonkę.
- Gdy jechaliśmy na narty do Zwardonia wpadliśmy w poślizg i wjechaliśmy w zaspę na poboczu. Ledwo wypchaliśmy samochód - opowiadają Ewelina i Marcin Tabisińscy z Rybnika.
Czechowiczanin Sebastian Gałuszka chciał dojechać na Słowację przez Glinkę, ale musiał założyć łańcuchy na koła, co i tak na niewiele dało.
Niektórym puszczały nerwy i interweniowali u zarządców dróg.
- Sprawdzamy właśnie sytuację, wszystkie drogi są przejezdne. Trasy sześciu gmin ośnieża pięć pługów - uspokajał wczoraj po południu Mieczysław Kotarzewski, szef Powiatowego Zarządu Dróg w Żyw-cu.
Z pozostałymi dziewięcioma samorządami powiat podpisał porozumienia, na podstawie których gminy we własnym zakresie organizują zimowe utrzymanie dróg.
- Gdy przestanie padać, będziemy mogli zacząć sypać solą i wtedy trzeba się liczyć z tym, że na jezdniach zacznie tworzyć się błoto pośniegowe - dodał Kotarzewski.
Zima sparaliżowała również Śląsk Cieszyński.
Najgorzej było na terenach górskich, gdzie problemy z przemieszczaniem się miały nie tylko samochody osobowe, ale też komunikacja zbiorowa. Nieco lepiej było jedynie w miastach, ale powodów do zadowolenia nie mieli mieszkańcy peryferyjnych dzielnic Cieszyna.
- Około 150 km dróg gminnych i powiatowych w mieście odśnieżają bez przerwy trzy ciągniki i jeździ tyle samo solanek - zapewniał Wiesław Sosin, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Cieszynie.
MIEJSCOWOŚCI
Oficjalny partner serwisu
