Beskidy24 » Aktualności » NIK i prokuratura prześwietlają działalność GAT
Były wiceprezes spółki Włodzimierz Koczot mówi komentując sytuację,
że się nie boi, bo nie ma czego. Spółka za kadencji jego zarządu
podniosła wartość majątku o 34 mln zł, więc jak może być mowa o
niegospodarności. Dodaje też, że afera ma jedynie polityczny wymiar. Do
zmian w zarządzie GAT doszło, gdy podsekretarzem stanu w Ministerstwie
Skarbu Państwa został niedawno zdymisjonowany 33-letni opolanin,
wcześniej wicewojewoda opolski Ireneusz Dąbrowski. Oskarżany był o
nepotyzm. Choć nie jest związany z PiS, tworzył program gospodarczy
partii. Prezes Marek Krótkiewicz i wiceprezes Paweł Frącz to również
ludzie z Opola.
Kolej na Pilsko
Inwestycja pochłonęła ponad 3
mln zł, kupiono kolejkę wyprodukowaną w 1984 roku. Ówcześni prezesi
spółki zapewniali, że ze starego wyciągu została tylko stal, a
wszystkie pozostałe elementy wymieniono na nowsze. Miała ruszyć na
święta w 2005 roku, udało się dopiero po sylwestrze 2006 roku. Działała
również poza sezonem zimowym, wywożąc turystów na Halę Szczawiny w
weekendy oraz w tygodniu (umówione grupy turystów). Kolejka zepsuła się
na początku sezonu zimowego 2006/2007. Element - wał przekładni -
trzeba zamówić u producenta w Szwajcarii. W listopadzie, po wyborach
samorządowych i parlamentarnych, niemałych wewnętrznych perturbacjach w
GAT zmienił się zarząd spółki. Zimą nie dało się wjechać ciężkim
samochodem na Szczawiny, by demontować zepsutą część, wiosna też była
mokra i było zbyt grząsko. Do tego trwały przepychanki z Mostostalem o
to, kto zapłaci za naprawę i kiedy do niej dojdzie.
Marianna Lach
Dziennik Zachodni
NIK i prokuratura prześwietlają działalność GAT
Data: 13 grudnia 2007 Region: Korbielów
Jesteśmy rozczarowani. W zeszłym roku słyszeliśmy, że zepsuła się
kolejka, ale myśleliśmy, że jest już dawno naprawiona. Wszyscy na tym
tracą, a my musieliśmy iść na Pilsko na nogach, chociaż nie byliśmy na
to przygotowani - mówią turyści Sylwia, Robert i Łukasz z Suchej
Beskidzkiej, schodząc z Pilska obok kolejki krzesełkowej. Stoi
bezczynnie już od kilku miesięcy.
Jak nas poinformował Edward Kudzia, zastępca dyrektora Ośrodka Narciarskiego Pilsko w Korbielowie Gliwickiej Agencji Turystycznej SA, naprawa kolejki właśnie się rozpoczyna i potrwa do jesieni.
Tymczasem w centrali GAT oraz w Ośrodkach w Korbielowie i Szczyrku trwają kontrole inspektorów Najwyższej Izby Kontroli. Rozpoczęto je na wniosek obecnego zarządu spółki i w wyniku skargi senator z Gliwic Jadwigi Rudnickiej (PiS), do której zwróciły się związki zawodowe GAT.
- Skargi dotyczyły spraw związanych z inwestycjami w ośrodkach narciarskich oraz zakupem urządzeń - wyjaśnia Jadwiga Rudnicka.
Według ludzi z branży, w kolejkę na Pilsko wpompowano o wiele za dużą kasę. Nowy zarząd spółki, badając dokonania poprzedników, wystosował też do tej pory pięć wniosków do prokuratury o możliwość wszczęcia postępowania we wskazanych sprawach, gdzie zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa. Będą kolejne, jak zapowiada wiceprezes zarządu spółki do spraw inwestycyjnych i płac Paweł Frącz. - Chodzi nam o kontrolę działalności spółki w całości jej polityki zimowej - wyjaśnia Frącz.
Wstępne wyniki kontroli NIK będą znane pod koniec września. Już teraz wiadomo, że kontrolerzy koncentrują się na inwestycjach spółki, będącej własnością Skarbu Państwa, w ośrodkach narciarskich w Korbielowie i Szczyrku oraz nad morzem (kupiony i wyremontowany ośrodek w Międzywodziu). W Korbielowie pod oko prokuratorów i przedstawicieli NIK trafi właśnie inwestycja związana z budową kolejki do Hali Szczawiny. Na 22 podporach zawisła lina z 226 podwójnymi krzesełkami. Wyciąg ma 1600 metrów długości, pochodzi z lat 80. ubiegłego wieku i wciąż jest zepsuty.
Badamy wykonanie całej inwestycji, procedury i gospodarność poprzedniego zarządu spółki w latach 2004-2006. Mamy o tyle skomplikowaną sprawę, że będziemy sprawdzać wszystko na miejscu, a nie wszyscy pracownicy czy przedstawiciele poprzedniego zarządu mogą być dostępni. Chodzi też o przepytanie ludzi, którzy pracowali tylko sezonowo - wyjaśnia Eugeniusz Sroka, dyrektor katowickiej delegatury NIK.
MIEJSCOWOŚCI