Beskidy24 » Aktualności » Bielskie gondole na minusie
Najwięcej osób korzysta z kolejki latem, bo zimą narciarze nie mogą liczyć na stokach Szyndzielni na żadne atrakcje
Listowski uważa, że zmiana prezesa ZIAD-u to krok w dobrym kierunku, ale nie powinno się zapominać o zarządzie, który przez lata działał - jego zdaniem - fatalnie.
- Będę domagał się od prezydenta miasta wyjaśnień. Ktoś musi za to odpowiedzieć - zapowiada Listowski.
6 minut nad ziemią
Kolej linowa na Szyndzielnię ruszyła w grudniu 1953 roku. To kolej nowego typu - dwulinowa, okrężna, zastosowano w niej austriackie rozwiązania zaproponowane przez firmę Bruder Girak. Długość trasy wynosi 1810 m. Wagonik pokonuje ją w nieco ponad 6 minut. Może przewieźć 850 osób na godzinę.
Jacek Drost
POLSKA Dziennik Zachodni
Bielskie gondole na minusie
Data: 12 czerwca 2009 Region: Bielsko-Biała
Kolej linowa na Szyndzielnię przyniosła w latach 2001-2007 straty w wysokości ponad 1,8 mln zł - wynika z danych, które otrzymał z bielskiego Ratusza radny Andrzej Listowski.
Dlatego domaga się od władz miasta wyjaśnień i rozliczenia winnych. - Taki stan trwał przez kilka lat i nikt nic z tym nie robił. To skandal! - irytuje się Listowski.
Kolej na Szyndzielnię podlega Zakładowi Informatyki, Automatyki i Doskonalenia Zawodowego, który powstał w latach 70. XX wieku, a obecnie jest spółką w stu procentach należącą do gminy Bielsko-Biała.
Listowski uważa, że nierentowność kolejki może wynikać z dwóch rzeczy. Po pierwsze stoki Szyndzielni nie są w atrakcyjny sposób zagospodarowane (nie ma m.in. tras narciarskich i wyciągów), więc zimą narciarze omijają je z daleka. Po drugie kolejka wchodzi w skład ZIAD-u, przez lata brakowało sensownego systemu kontroli (na przykład: ile osób faktycznie wyjechało gondolami na górę), więc nie jest wykluczone, że o ile sama kolejka jako tako zarabiała na siebie, to wypracowany zysk przez lata szedł na utrzymanie ZIAD-u.
- Jeśli majątek, którego wartość oszacowano na 23 miliony złotych, nie przynosi zysków, to po roku lub dwóch latach powinno się wprowadzić jakiś plan naprawczy, zmienić zarząd, coś z tym fantem zrobić, a tak się nie stało - dodaje Listowski.
Tomasz Ficoń, rzecznik prasowy prezydenta Bielska, nie chciał komentować zastrzeżeń radnego. Po informacje na ten temat odsyła do... zarządu ZIAD-u.
- Jestem prezesem od czterech tygodni - mówi na wstępie Janusz Kisiel, prezes spółki. Zaprzecza, że kolejka zarabia na cały ZIAD i wyjaśnia, że utrzymuje się on m.in. z organizowania konferencji, prowadzonego hotelu i działalności szkoleniowej. Przyznaje, że kłopoty kolejki wynikają po pierwsze z tego, że działa ona w ramach zespołu parkingów oraz wyciągów na Klimczok i Dębowiec, a wypracowane pieniądze idą do wspólnego worka.
- Po drugie w Bielsku brakuje infrastruktury zimowej, więc kolejka zarabia głównie latem. Dlatego nie przynosi takich zysków, jak gondole w Świeradowie czy w Krynicy - tłumaczy Kisiel. Dodaje, że w przyszłości to się zmieni, bo Urząd Miejski przygotowuje projekt zagospodarowania stoków Dębowca i Szyndzielni, zakładający m.in. powstanie wyciągów i tras narciarskich.
MIEJSCOWOŚCI