Beskidy24 » Artykuły » Rowerem przez Norwegię i Rosję
29 lipiec
Dzisiaj przebyto 109 km. Zaczęli od promu w Andenes, na którym bardzo
bujało, gdyż znajdowali się na pełnym morzu. Płynęli 1h 40min. Później
zdobyli przełęcz wysokości 172m (to chyba nie jest rekord świata), a
potem trasa była pagórkowata i płaska. Jako że nocleg zafundowali sobie
dziś na dziko, musieli skorzystać z usług stacji benzynowej - darmowego
prysznica.
31 lipiec 2006
Zrobili 102 km. Rano stwierdzili, że chyba koniec dobrej pogody. Robili
też plany na temat dalszej wyprawy. Napisali, że chyba ok. 23 będą (nie
wiadomo 23 sierpnia czy 23 września i czy będą w domu czy dalej w
trasie). Myśleli też aby może zajechać jeszcze może do Finlandii.
Później napisali, że z rana były chmury i wielka mgła przez 2 godziny,
później nastąpiła jednak nagła zmiana i zapanował upał. Spali nad
brzegiem morza. Mieli podjazd na ponad 200 m. Spotkali Francuza, który
przemierza świat na rowerze od 2 lat. Szukali grzybów, znajdowali dużo
robaczywych.
3 sierpnia 2006
Zrobili 100 km. Rano start nastąpił dosyć późno bo Marcin był chory, w
nocy miał gorączkę. Znajdują się 80 km przed Nordkapp. Pokonali po
drodze dwa tunele. Czasami świeciło słońce. Wiał silny wiatr. Spotykali
renifery. Jadąc wybrzeżem podziwiali piękne skały. Przejeżdżali przez
pustkowie. Stwierdzili, że brak tam sklepów czyli brak również chleba.
4 sierpnia 2006
Tomek telefonicznie zameldował się z Nordkapp. Po drodze spotkał
sakwiarza ze Szwajcarii, z którym razem jechali. Teraz grzeją się w
hotelu na końcu Europy, za którym już tylko morze. Na pozostałych
uczestników wyprawy Tomek czeka już prawie godzinę. Czuje się dobrze,
choć boli go trochę noga. Inni wyprawowicze czują się również dobrze.
Spać w hotelu zdecydowanie nie będą (to chyba względy finansowe).
Zakupy zrobili, chleb kupili a więc dieta im nie grozi. Jazdę utrudnia
silny wiatr i pofałdodowany teren. Okazuje się, że na dalekiej północy
można spotkać sporo turystów na rowerach. Planują jechać raczej przez
Rosję tak jak to pierwotnie myśleli. Marcin myśli o Finlandii. Decyzję
będą musieli podjąć za niedługo. Za 3 lub 4 dni koniec norweskiego
etapu wyprawy.
7 sierpnia 2006
Dystans 108 km.
Prawdopodobnie drużyna gra na kogo wypadnie na tego "bęc". Tomek został
wybrany być może sam się zdeklarował, że jedzie stopem 15 km do miasta,
żeby mógł zaopatrzyć zgłodniałych chłopaków w jedzonko, ponieważ
następny sklep jest za 90 km. Większą część drogi chłopcy pokonują w
głębi lądu, gdzie napotykają dużo podjazdów. Jest ciepło - a to jest
najważniejsze. Później teren im odpuszcza i jadą wzdłuż Fiordu. Nocleg
zapewnili sobie na boisku w Varangerbotn.
9 sierpnia 2006
O godzinie 17:45 Tomek zameldował, że jakoś udało im się wjechać do
Rosji. Na granicy przeszukali im wszystkie sakwy co zajęło ponad 40
minut ale widocznie nie znaleźli nic podejrzanego i przepuścili przez
granicę. Po zmaganiach z tym związanych wyprawowicze zjedli kiełbaskę.
Czekali na pociąg, który raz na dobę kursuje od stacji Nikel-Murmanskij
do Murmanska (od 29 maja do 9 grudnia od poniedziałku do soboty).
Stwierdzili, że po chłodach teraz jest ciepło. Paweł już zdrowy,
wyleczył się z zatrucia, które niedawno go dopadło.
11 sierpnia 2006
Chłopcy jadą pociagiem do Petersburga. Będą na miejscu jutro o godzinie
4:50 rano (ok. 27 godzin jazdy). Nudzą się, ale przynajmniej można
spać. W pociągu jest duzo ludzi. Jeden rower jest na półce na bagaż na
samej górze. Trzy stoją obok okna.
Chłopcy jadą a tymczasem o ich pobycie w Murmańsku ukazała sie notatka prasowa oraz pojawił się wywiad radia Power Murmansk.
Rowerzystami nie tylko zainteresowało się miejscowe radio ale i uwaga
także policja (milicja?). Do tego zdarzenia doszło po 20 minutach
przebywania w Murmańsku, wówczas policja spisała ich dane (może są
poszukiwani?).
Ze względu na niskie ceny w Rosji mogli sobie pozwolić na obiad w barze
(napewno jedli ruskie pierogi). Rosyjskie jedzonko tak im zasmakowało,
że skorzystali z gościnności nowego znajomego, który zaprosił ich na
kolację do swojego mieszkania.
12 sierpnia 2006
Dzisiaj od 5:00 uczestnicy wyprawy zwiedzali Sankt Petersburg. Tomek
przed południem już chodził śpiący :). Miasto mu się podoba, zwrócił
uwagę na dużą ilość ciekawych budynków. Wpadła mu w oko również
rosyjska czapka (narazie nie wiemy jaka) do tego stopnia wpadła, że
kupił ją sobie. Pogoda jest bardzo dobra. Samochody jeżdżą jak chcą a
nie według przepisów (może kierowcy są oślepieni słońcem) i dlatego na
drogach trzeba bardzo uważać. Jutro planyją jeszcze zwiedzać miasto i
być może będą już sie kierować do Estoni, ale do końca nie wiedzą.
13 sierpnia 2006
Przejechali 84 km. Ze względu na słabe oznakowanie przejechali 20 km
więcej niż potrzeba. Zwiedzali Peterhof. Spali we wsi 35 km za
Peterhof. Dostali ziemniaczki i pomidory. Po norweskich chłodach teraz
mówią o strasznym upale. Teren mają płaski a wiatr dobry (myślę, że
oznacza to wiejący w plecy i chłodzący). Marcin jest chwilowo w trochę
słabszej formie. Dwa psy tu .... (i tu kończy się sms, mam nadzieję, że
te psy nie pożarły Tomka podczas pisania sms-a).
14 sierpnia 2006
Dystans: 117 km.
Słoneczna pogoda, ciepło, wiejący wiatr. Śniadanie u gospodarzy
(urozmaicone). Po przejechaniu 95 km docieramy do granicy
rosyjsko-estońskiej. Przejeźdżamy bez problemów. Estonia wita nas
otwartymi rękami. Nocleg znajdujemy u gospodarza, który zobaczywszy
schudniętych, wygłodniałych podróżników zaoferował kolację i coś
mocniejszego dla ducha :-P Zaraz poczuliśmy się jak w ojczyźnie.
18 sierpnia 2006
Po przejechaniu 120km dotarli do Saulkristi gdzie nocują na gospodarza,
na budowie. Dzisiejsza trasa wiodła po płaskim terenie najczęściej
zalesionym i tylko od czasu do czasu ukazywał się ich oczom widok na
Bałtyk. Na trasie spotkali rowerzystę Austriaka, który na rowerze był
prawie wszędzie. Długo z nim rozmawiali o tych podróżach. Pewnie po
tych dyskusjach narodzilo się pełno pomysłów nowych wypraw. Dzisiaj
liczniki pokazały 3998 km przejechane od początku wyprawy a więc jutro
stuknie 4000 km.
20 sierpnia 2006
Są już na Litwie. Dziś byli na polskiej Mszy. Jedzie im się dobrze, ale
trochę wieje. Chcą jeszcze trochę przejechać, a później wsiąść do
pociągu i podjechać pod polską granicę. Stąd wynika, że niedługo można
się ich spodziewać w domu.
Jutro o 9:00 rano planują być w Marijampole i po 60 km dotrzeć do
Suwałk skąd wybiorą któryś z pociągów do domu (pytają o sensowne
połączenia).
21 sierpnia 2006
No wreszcie! :) Po 48 dniach i 4245 przejechanych kilometrach wróciliśmy!
www.wyprawa.info
Rowerem przez Norwegię i Rosję
5 lipca 2006 rozpoczęła się nasza szósta wyprawa rowerowa - tym razem na celowniku poszła Norwegia, Finlandia, Rosja, Estonia, Łotwa i Litwa.
Wystartowaliśmy w czwórkę z Oslo. Przejechaliśmy norweskim wybrzeżem na samą północ (jeden z głównych celów to słynne Lofoty) - tam odwiedziliśmy najbardziej wysunięty na północ punkt Europy (przylądek Nordkapp, który w rzeczywistości nie jest najbardziej na północ, a także właściwy punkt, o którym nie każdy wie). Przez Finlandię i Rosję dojchaliśmy do Murmańska, stamtąd pociągiem około 1500km do St. Petersburga. Dalej przez Estonię, Łotwę i Litwę do Polski.
Po 48 dniach i 4245 przejechanych kilometrach wróciliśmy do Polski.
Poniżej znajduje się relacja publikowana przez znajomych, którzy na podstawie danych dostarczanych poprzez internet lub telefon publikowali w miarę mozliwości, codziennie na stronie wyprawy.
Oto najciekawsze z relacji uzupełnione pięknymi widokami z trasy.
5 lipiec 2006
Wyprawa ruszyła z lotniska w Balicach, po wniesieniu opłaty za przewóz 4 rowerów, spuszczeniu powietrza z kół, rowery i uczestnicy znaleźli się w samolocie i wystartowali w kierunku Norwegii.
Wszyscy razem z rowerami dolecieli cali do lotniska w Gardermoen koło Oslo.
Po zmontowaniu rowerów i bagaży ruszyli w drogę. Przejechali 37 km i znaleźli sobie na nocleg miejsce zupełnie dzikie gdzie tylko las, owce, komary i gryzące maleńkie muszki.
Trochę tylko dziwnie się czują bo o godz. 22.30 jest jeszcze zupełnie jasno.
6 lipiec 2006
Początki czasami są trudne. Tak było tym razem. Mimo, że to Norwegia, było strasznie gorąco a na drodze uczestnikom wyrastały ciągle jakieś podjazdy. Na koniec dnia mieli okropny podjazd po nawierzchni szutrowej. Dodatkowo niemile ich zaskoczyła duża ilość robaków. Dlatego jechało się dość ciężko.
Marcin pływał w jeziorze.
Przejechali 80 km. Nocleg spędzili w lesie.
8 lipiec 2006
Chłopcy rozbili swój kolejny obóz na rzeką. Wyruszają o godzinię 9.00. Wreszcie pojawia się asfalt - podjazd drogą główną na wysokość 1000 m n.p.m. Wspinaczka trwa dalej. Przed nimi droga rowerowa (szutrowa). Wjeźdżają na wysokość 1300 m n.p.m. Przed nimi wspaniałe widoki jezior i gór, wśród których prowadzi droga. Rozbijają obóz w tak pięknym krajobrazie. Temperatura spada. Początkowo dochodziła do 20 stopni. Jest zimno i bardzo wieje.
Na dzień jutrzjszy, tj. 09.07 na zespół czeka stromy podjazd na szczyt Myrdal- 1729 m n.p.m., a później zjazd do Flam.
Dystans: 80 km
10 lipiec 2006
Chyba kończą się upały w Norwegii. Rano było 7 st.C a w ciągu dnia trochę deszczu.
Dzisiejsze trasy w większości prowadziły drogami szutrowymi a zdarzyła się też jazda po śniegu. Co to będzie jak pojadą na północ? Najwyższy osiągnięty dziś punkt to podjazd na 1310 mnpm. A najniższy to port Flam nad pierwszym fjordem do którego dzisiaj dotarli. Cały dzień towarzyszyły im super widoki: kaskady, wodospady, góry i panorama fjordu. Dojechali 68 km. za Aurland.
11 lipiec 2006
Rankiem przepłynęli promem do Urnes gdzie zwiedzali najstarszy norweski kościół drewniany, słupowy. Dalej jechali wzdłuż Lusterfjorden a potem droga zaczęła się wznosić aż do 1434mnpm. Padał deszcz i był porywisty wiatr. Przed szczytem w Camperwan zostali ugoszczeni kawą, szczegółów nie znam. Tomek miał awarię łańcucha. Potem był zjazd 10 km i nocleg.
12 lipiec 2006
Dzisiejszy dystans 102km do Geiranger.
Rano Tomek naprawiał łańcuch, mocno skrócił. Chyba teraz będzie musiał więcej kręcić :).
W Lom po przejechaniu 35km zjedli królewskie śniadanie- parówki.
Nocleg na parkingu nad jeziorem w górach ok 900mnpm. Jutro wjazd na 1400 m.n.p.m.
13 lipiec 2006
Przejechali 89 km mimo, że cały dzień padało i strasznie wiało. Nocleg na parkingu, a na kolację makaron. Przeprawili się promem. Nastepnego dnia czeka ich podjazd drogą TROLI. Spotykają dużo Polaków mimo, że jest średnia pogoda. Jedzie się im dobrze.
14 lipiec 2006
Z miejsca noclegu około 10 km podjazdu do Doliny Trolli, a następnie zjazd serpentynami. Wysokobiałkowy obiad sportowców składał sie głównie z gotowanych jajek. Podróż z Andalsnes do Afarnes odbyli promem, a potem pod Langfjordem przejechali 3 km podmorskim tunelem do Molde.
17 lipiec 2006
Po przejechanych pierwszych 5 kilometrach rowerzyści zamieniają się w rasowych turystów :-) czyli zatrzymują się w Trondheim i poświęcają swój cenny czas na zwiedzanie. Nie wiemy jednak cóż ciekawego ujrzeli w tym mieście, za to chwalą się, że spędzili tam ponad godzinę ;) Ruszają w drogę i po następnych 10km czeka ich ulubiona atrakcja - przeprawa promowa. Po 88km docierają nad brzeg fiordu, gdzie postanawiają spędzić noc. Znajdują się 50 km. przed Malm i mają "ładny widok", jak to zdawkowo określili nasi twardziele ;)
20 lipiec 2006
Dystans 112 km. Wreszcie prom naprawiony. Chłopcy szczęśliwi (nie wiadomo czy udało im się kupić chleb?) startują z Lund z przystani promowej o godz. 6.25. Po 50 km - pierwsza przerwa na posiłek (co jedli - nie wiemy?). Jazda na swoich "rumakach" wzdłuź Fiordu (przepiękne widoki!!!). Po 40 km przeprawiają się z Holm. Sprawa jakże oczywista pierwszy Marcin wymienia dętkę! Wspaniały nocleg na Farmie (a co tam widzieli - opiszą jak przyajadą). Za nimi 1/3 drogi, jeszcze wiele przed nimi.
22 lipiec 2006
Przejechali 94 km a Marek zabłądził i przejechał 8 km więcej. Pogode mieli dobrą tylko trochę chmur. Spotkali duże ilości muszek:(. Przejechali dwa duże tunele 3 km oraz pokonali jeden większy podjazd. Nocleg zorganizowali sobie na parkingu.
Oprocz jazdy trochę handlowali ale tylko w swoim gronie: Paweł sprzedał Marcinowi marchewkę za 1,5 NOK :) (ciekawe skąd ją miał?)
23 lipiec 2006
Dystans 85 km. 20 km jazdy w coraz chłodniejszy klimat. Drużyna dociera do Kiltoghamn. Przeprawiają się promem. Przekraczają Koło Polarne. Następny prom czeka na nich aby przeprawić się do Zagskardet. Tak szybko pedałują, chcą trzymać się narzuconym przez siebie dystansie, zrywają się linki, przerzutki puszczają (Paweł) ale full serwis jedzie z nimi czyli części zapasowe, które każdy zabrał ze sobą. Niewiadomo czy nie będą musieli skorzystać z serwisów norweskich. Wreszcie strudzeni znajdują nocleg w Ornes.
27 lipiec 2006
Dzisiaj rowerzyści po niewielkiej zmianie planowanej trasy i przejechaniu 104 km dotarli za Sortland na wyspie Vesterllen. W planach mają dotrzeć do Andenes, najbardziej na północ wysunięty cypel Lofotów. A wszystko zaczęło się rano od super śniadania z gospodarzem, który dwa lata temu był na wyprawie w Danii. Potem było piękne miasteczko portowe i cały dzień podróż z pięknymi widokami, błękitnym niebem i słońcem na okrągło -dosłownie. Wreszcie jest pogodnie a temperatura cały czas 15 st.C.
Sprostowanie - gospodarz na wyprawie był 20 lat temu :)
28 lipiec
Przejechali 100 km. Nocują w Andenes za domem. Czekają na prom do rana. Wieje silny wiatr i jest zimno ale świeci słońce. Trasa prowadzi wybrzeżem co sprawia, że są ładne widoki na plaże i góry. Widać dużo anten i wyrzutnię rakiet oraz wrzeszczące mewy.
MIEJSCOWOŚCI