Beskidy24 » Artykuły » Beskidy24 w dolinie Prądnika
Do doliny Prądnika wróciliśmy niespodziewanie bardzo szybkim i niebezpiecznym zjadem - większość dróg i ścieżek była oblodzona i nie mozna było nawet na moment stracić koncentracji. Droga powrotna do samochodu prowadziła już spokojnie wzdłuż potoku, przekraczając go co jakiś czas zgrabnymi mostkami.
Jak co roku w myślach i na głos zazdrościliśmy ludziom mieszkającym w takim pięknym miejscu, a domostwa w dolinie Prądnika są wyjątkowo urokliwie położone.
W centrum Ojcowa nasza grupa postanowiła przedłużyć swój pobyt w parku oraz rozgrzać się gorącym napojem. Takie chwile nie trwają wiecznie, czas było ruszyć dalej.
Przy wyjeździe z Ojcowa spotykamy rowerzystę i po krókich pozdrowieniach jedziemy 7 kilometrowym podjazdem do Pieskowej Skały.
Odcinek pokonujemy dość żwawo, aby dać sobie na koniec wycisk (czytaj rozgrzać po wyjściu z ciepłego lokalu :-).
Podsumowując: bardzo klkimatyczna wycieczka, cisza, spokój czyli to co trzeba, aby odpocząć od zgiełku codzienności.
Wracając, długo jeszcze rozmyślaliśmy o przerzyciach minionego dnia i planując kolejne eskapady. Do zobaczenia na szlaku !
Czekamy na Wasze opisy, opowiadania i reportaże zwiazane z tematyką
Beskidów i nie tylko. Chętnie zamieścimy Wasze artykuły wraz ze
zdjęciami i Waszym podpisem. Wszelkie informacje ślijcie na
adres: portal@beskidy24.pl
Beskidy24 w dolinie Prądnika
W Beskidy zawitała zima. Jazda na
rowerze w górach jest już niemożliwa, ale nie znaczy to, że dział
rowerowy zapadł w zimowy sen !
W minioną niedzielę
postanowiliśmy zająć się eksploracją jurajskich szlaków. Na Jurze
Krakowsko-Częstochowskiej mała pokrywa śniegowa i szereg odśnieżonych
szlaków pozwalają uprawiać nasz ulubiony sport.
Na celownik poszła "sprawdzona" w zimowych bojach dolina Prądnika i ogólnie Ojcowski Park Narodowy.
Samochód zaparkowaliśmy pod zamkiem w Pieskowej Skale i po krótkich przygotowaniach ruszylismy w stronę Ojcowa.
Droga
o niewielkim spadku i niebezpiecznej nawierzchni (lód, śnieg i
miejscami asfalt) nie pozwalała na odpowiednie rozgrzanie organizmów.
Już po paru minutach po minięciu maczugi Herkulesa byliśmy
przemarznięci, szczególnie stopy, palce u rąk oraz twarze.
Uczestnicy wycieczki zaczęli nieśmiało zgłaszać petycje w sprawie skrócenia planowanej trasy............
Udało
się jednak z paroma postojami na rozgrzanie członków dotrzeć do centrum
Ojcowa, a od Bramy Krakowskiej zaczął się podjazd, widoki na dolinę
Prądnika i humory wróciły. Po pokonaniu podjazdu ruszylismy malowniczą
wiejską dróżką wymyślnym skrótem mojego autorstwa, aby powrócić na
szlak do wylotu doliny Prądnika, którą zamierzaliśmy dotrzeć do
samochodu.
Na mapie polne dróżki, a w naturze .....zasypane śniegiem pola i brnięcie z rowerem na azymut w poszukiwaniu zgubionego szlaku.
Po
dotarciu do małego sioła następna niespodzianka - oblodzona do granic
przyzwoitości droga z paroma zjazdami i wyskakujace jak w grze
komputerowej z każdego gospodarstwa "burki" pragnące krwi - super
zabawa i trening w opanowaniu zimowej jazdy na rowerze :-)
MIEJSCOWOŚCI