Beskidy24 » Artykuły » Kasprowy niemodny wśród narciarzy
Na Kasprowym Wierchu Fot.: G.K.
Wczoraj częściej można było spotkać zwykłych turystów.
- Jedziemy dla podróży kolejką i widoków - mówi Agnieszka Zych z Sosnowca. - Kasprowy to góra dla wprawnych narciarzy, więc nie mamy nart.Nie widzę nic złego w tym, że razem z narciarzami i my na chwilę wjedziemy w Tatry.
Wśród czekających na kolejkę w Kuźnicach są i ludzie z nartami. Ci twierdzą, że Kasprowy to świętość dla narciarzy. - Kasprowy niemodny? - zastanawia się Rafał Wojakiewicz z Olsztyna. - Niemożliwe. To jedyne miejsce w Polsce, gdzie znaleźć można trasę alpejską.
POLSKA Gazeta Krakowska
Kasprowy niemodny wśród narciarzy
Według Tatrzańskiego Parku Narodowego, w ostatnim czasie coraz więcej pasażerów wagoników kolejki linowej na Kasprowy Wierch to nie narciarze, ale zwykli turyści, którzy chcą popatrzeć na panoramę Tatr i zjechać nie na nartach, lecz wagonikiem z powrotem do Kuźnic.
Czy nadchodzą zatem ciężkie czasy dla Zakopanego i narciarstwa w Tatrach?
Od lat wiele osób wieszczy, że niezmodernizowanie drogi dojazdowej pod Tatry, zamknięcie trasy narciarskiej na Gubałówce i brak nowych tras narciarskich dla wymagających zemści się na Zakopanem i narciarze zaczną jeździć gdzie indziej. Teraz pojawiają się głosy, że i uprawianie narciarstwa na Kasprowym Wierchu staje się coraz mniej modne.
- Obserwuję ruch narciarski i widzę, że wagoniki kolejki wożą coraz mniej narciarzy, a coraz więcej pasażerów w płaszczach - rzuca Paweł Skawiński, dyrektor TPN. - Czasami zaledwie 20 procent osób w wagonie to osoby z nartami. Powoli więc nieaktualne staje się twierdzenie, że Kasprowy Wierch to mekka dla narciarzy i miejsce, gdzie można w warunkach wysokogórskich poszaleć na deskach. Maleje więc zainteresowanie Kasprowym Wierchem.
Nie spełniły się zatem czarne proroctwa wieszczone przez ekologów przed modernizacją kolejki, że zwiększenie jej przepustowości w zimie ze 180 na 360 osób na godzinę spowoduje wzrost liczby narciarzy, ci zaś zdewastują przyrodę w rejonie Kasprowego.
W ostatnich dniach, aby wjechać na szczyt Kasprowego Wierchu, w ogonku do kolejki trzeba było odstać nawet kilka godzin. Średnio w styczniu na szczyt Kasprowego mogło wjechać nawet 80 tys. ludzi, a dziennie - do 3 tys. Tłumy chętnych stały w gigantycznej kolejce w Kuźnicach. Pozostaje jedynie pytanie, czy są to narciarze czy ludzie, którzy sam wjazd wagonikiem i możliwość podziwiania Tatr ze szczytu Kasprowego traktują jako atrakcję.
MIEJSCOWOŚCI