Beskidy24 » Artykuły » Idąc do Morskiego Oka trafisz na... łańcuchy
Pracownicy TPN odpowiadają, że nie można całych Tatr zastawić tablicami.
- Rocznie park odwiedzają nawet 3 miliony turystów - mówi Zbigniew Krzan, wicedyrektor TPN. - Dla jednych dana trasa jest prosta, a dla innych ekstremalnie trudna. Jeżeli więc znajdziemy się w zbyt trudnym dla nas terenie, zawsze trzeba zawrócić.
Z kolei ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego radzą, aby przed wyjściem w góry dobrze przeczytać mapę. Zaglądnąć do przewodnika lub dokładnie popytać w punktach informacyjnych, których nie brakuje. Nawet zajrzeć do placówki TOPR-u.
- Ten ktoś pretensje powinien mieć do siebie, że wybrał szlak powyżej swoich umiejętności - podkreśla Adam Marasek, ratownik TOPR.
- W tej chwili dojście do Morskiego Oka to prawdziwy górski szlak. Nie można tam iść w sandałach czy adidasach i lekko ubranym. Tam już wkraczamy w wysokie góry. Już nie ma zabawy.
Idąc do Morskiego Oka trafisz na... łańcuchy
Od miesiąca zamknięta jest dla turystów asfaltowa droga od Wodogrzmotów Mickiewicza do schroniska przy Morskim Oku. Ci, którzy chcą podziwiać jesienną panoramę Tatr i tego najpiękniejszego stawu, muszą iść szlakiem przez Dolinę Pięciu Stawów, a potem przez Świstówkę. Jak się okazuje, dla części osób trasa ta jest za trudna.
Turysta z Tychów, który odwiedził naszą redakcję w Zakopanem, pyta, dlaczego na początku tego ruchliwego szlaku nie ma żadnej tablicy informującej o tym, że jest to szlak bardzo trudny i jednocześnie niebezpieczny.
- Wybrałem się kilka dni temu na spacer do Morskiego Oka - opowiada nam pan Mateusz z Tychów. - Dopiero na Palenicy Białczańskiej dowiedziałem się, że główna droga jest zamknięta i trzeba będzie pójść obejściem.
A że pan Mateusz specjalnie przyjechał w góry, aby zobaczyć Morskie Oko, nie zastanawiał się długo, tylko poszedł według drogowskazów.
- Byłem przerażony tym, na jakiej trasie się znalazłem. To nie jest szlak dla przeciętnego turysty, a prawie wysokogórska wyprawa. Nie wiem jak, ale udało mi się ją pokonać w jedną stronę. W drugą już nie ryzykowałem. Wiedziałem, że jej po raz drugi nie pokonam. Miałem do wyboru, albo pozostać do końca remontu w schronisku, albo zaryzykować i zejść zamkniętą drogą licząc, że nikt nie wlepi mi za to mandatu - mówi turysta z Tychów.
Pan Mateusz uważa, że park przed wejściem na szlak, którym obecnie wiedzie obejście do Morskiego Oka, powinien ustawić tablicę z ostrzeżeniem o utrudnieniech na trasie. Między innymi o łańcuchach, czy ruchomym piargu, a przede wszystkim o leżącej na trasie sporej warstwie śniegu.
MIEJSCOWOŚCI