Nasza strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Beskidy24 » Artykuły » Wyprawa w Tatry - czyli tam i z powrotem.

Wyprawa w Tatry - czyli tam i z powrotem.
Fot.: Kazek

Następnego dnia pobódka o 7:00, oblucje, śniadanko, kawka i suniemy wzdłuż malowniczych jeziorek: Litworowy Staw, Zielony Staw, Długi Staw, w stronę zachodniej ściany Kościelca.
Aaaaa... najważniejszego nie powiedziałem, pogoda "jak drut", zero chmurki, snieżek zmrożony chrupie pod nogami, a panoramki! (wystarczy spojrzeć na zdjęcia).

W drodze na Przełęcz  Fot.: KazekI tego dnia plan wydaje się prosty: podejść na Kościelcową Przełęcz 2110m n.p.m., która znajduje się pomiędzy Kościelcem i Zadnim Kościelcem, a potem według przewodnika poszukać w zachodniej ścianie skalnej rysy z drogą na szczyt :-) Tym razem nie pozbywam się sprzętu fotograficznego i podchodząc coraz stromszymi fragmentami "kradnę" tatrzańskie widoki jak najeźdzca dusze rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej. Pomyślcie, to co widać na zdjęciach, to wrzesień proszę Państwa. Śnieg trzyma rewelacyjnie, ale im wyżej tym oblodzenia powierzchni są coraz większe. Zakładam raki. Marek i Bogusia oddalają się, ale przed końcem podejścia znów jesteśmy razem. Ułuuułuuu! Dojście na tę przełęcz jest naprawdę strome. Ze skał Kościelca ciągle coś kapie, spada i gulgocze złowrogo.

Podchodząc dostaję cenne uwagi od Marka oraz ostrzeżenie, abym jak saper raczej nie pomylił się, bo lot jest wkalkulowany w cenę wycieczki. Na przełęczy zasłużony odpoczynek i przygotowania do startu pionowego. W dolinę Czarnego Stawu Gąsienicowego tymczasem wleciał śmigłowieć TOPR i warczał jeszcze jakiś czas zapuszczając się w stronę Koziej Dolinki. Czy ja mówiłem, że pod Granatami sie bałem? Teraz jak zobaczyłem tą ekspozycję i groźne zachodnie ściany Kościelca, to dopiero dostałem myślówy! Nawet tracąc resztki godności zaproponowałem moim towarzyszom, że sobie juz pójdę i spotkamy się w schronisku. Ale Marek, który już ostro walczył nad nami probując odnaleźć właściwą trasę zaproponował mi, cobym siadł na dupie i wyluzował, gdyż miał coraz większe kłopoty i w końcu odpuścił. I tu się zaczęło!

Bogusia w akcjiCierpliwej dotąd Bogusi puściły nerwy, stwierdziła nawet, że i bez zabezpieczeń wejdzie, bo musi! Marek zaproponował więc, żeby owszem powalczyła i tak przy okazji nie rezygnując ze szkolenia pozakładała zapezpieczenia i dla nas (niezły fortel). Przy pierwszym zeszło prawie godzinę, a kiedy zniknęła nam z oczu usłyszeliśmy, że znalazła chyba właściwą drogę. Marek zaproponował jej założenie porządnego stanowiska asekuracyjnego i ruszył, a po nim ja zbierając ze skał zabawki. Okazało się, że to jednak nie to, czas nam się skończył i znów skończyło się zjazdem.

Zejście z przełęczy to już był czysty masochizm. Słońce w czasie naszych zmagań zrobiło swoje i poranna skorupka zamieniła się w snieżną pułapkę. Cienka, słabo związana z podłożem warstwa śniegu zapadała się pod nami prawie przy każdym ruchu. Zdesperowani urządziliśmy dupozjazdy, ale w tak mokrym śniegu przyjenmości nie było. Poziome już fragmenty dojścia do szlaku czasami doprowadzały nas do czołgania się, aby tylko nie wpaść w następną dziurę. Śnieg zweryfikował także stan moich pasków w stuptutach i sposób mocowania raków - po prostu sprzęt został mi bezpardonowo zdemontowany. Najlepiej tego dnia spisał się patent Marka, który zabezpieczył sobie gacie supertejpem!

Podsumowując, cieszę się z odbycia tej wycieczki, możliwości podpatrywania doswiadczonych kolegów, powolnego zdobywania kolejnych umiejętności i obcowania z tatrzańską przyrodą. Na pewno to nie był pierwszy i ostatni raz, ale pokora i szacunek dla gór będą zawsze ze mną.

Podziękowania za towarzystwo dla Bogusi, Kasi i Marka. A teraz do galerii...

Kazik Zmazik

Beskidy24.pl

Data: 2 października 2008 Region: Tatry

Wyprawa w Tatry - czyli tam i z powrotem.


Kiedy padła propozycja wyjazdu w Tatry, nie zastanawiałem się długo. Pozostało jak zwykle powalczyć w pracy o wolne, obserwować pogodę i rychtować ekwipunek. Prowodyr całego przedsięwzięcia, Bogusia, namówiła na wyjazd Kasię oraz doświadczonego w górskim rzemiośle Marka. Padały wprawdzie jakieś sformułowania o wspinaczce, ostrej wyrypie, pojawiły się raki, porządny czekan, uprząż, liny i pozostałe szpeje, ale słodka nieświadomość stępiła we mnie wrodzoną czujność. Kiedy wszystko zostało dograne myślami byłem już tylko w górach.

Przegladając przewodnik Józefa Nyki "Tatry" natknąłem się na bojową pieśń juhasów z Doliny Suchej Wody Gąsienicowej (bo też tam nas miało zagnać pragnienie przygody):

Baco nas, baco nas, pobijoj puciery,
Bo my już jutro ku Stawom pódziemy.
..


Po wyjściu z kolejki na Kasprowym  Fot.: KazekPrzyjechalismy do Zakopanego o świcie i udaliśmy się przetestować nową kolejkę na Kasprowy. Poranek wstał zamglony, pochmurny i na próżno wypatrywaliśmy błękitu nieba. Górna stacja kolejki powitała nas prawdziwą zimą, toteż zabezpieczywszy sie odpowiednio ruszyliśmy szybkim marszem po oblodzonym szlaku do Murowańca.

Plan zakładał przepak w schronisku i wspólne dotarcie w rejon Czarnego Stawu Gąsienicowego pod grań Granatów. Uzbrojeni po zęby w sprzęt wspinaczkowy przemknęliśmy szybko mijając Kamień Karłowicza nad malowniczo położone jezioro. Nad wodą odbyło się pierwsze lustrowanie ciemnej ściany masywu w poszukiwaniu odpowiedniej drogi podejścia pod skały. Marek przygotował odpowiedni zestaw map i przewodników wspinaczkowych, które to Bogusia z przejęciem studiowała zapominając o Bożym świecie. Myśląc, że mnie to wszystko nie dotyczy z przyjemnością obserwowałem otoczenie Koziego Wierchu i walkę słońca z chmurami gawędząc z odpoczywającą po podejściu Kasią.

Kiedy popas dobiegł końca ruszyliśmy raźno szlakiem wokół Czarnego Stawu by na wysokości rozwidlenia dróg na Zawrat i Kozi Wierch rozpocząć podejście pod prawy filar Skrajnego Granatu. Według zapewnień Marka jest to bardzo ciekawa, interesująca (czytaj eksponowana) i o umiarkowanej trudności droga wspinaczkowa. Największą trudność trasa posiada w początkowej fazie (o czym mieliśmy się rychło przekonać), a prawa krawędź żebra to osławiony żleb Drege'a (jak się domyślacie nazwa pochodzi od jego pierwszej ofiary). Nie wiedząc co mnie czeka w skałach oddałem w depozyt Kasi to, com miał najcenniejszego przy sobie, czyli aparat Redaktora Naczelnego. Torowanie po ośnieżonym, mokrym i kamienistym zboczu rozpoczęła Bogusia, a potem ja pod skały dociągnąłem naszą grupkę kończąc podejście po małym lawinisku - i tu wtrącam cenną uwagę Marka, że tego typu śnieg (po lawince) jest dużo lepiej związany, daje pewniejsze podparcie i jest mniej męczący.

Poczatek wspinaczki  Fot.: KazekPod skałą na stromym zboczu bez specjalnego przekonania czy dam radę, którędy to powiedzie nas Marek, rozpocząłem przygotowania do wspinaczki? - tak szkolenie rozpoczęło się na dobre. Marek zaprezentował nam jak założyć dobre stanowisko, a potem pierwszy ruszył do góry i trawersując po małej półce skalnej zniknął za załomem. Nade mną złowieszczo puszyły się pionowe, czarne skały. Kiedy w końcu dostaliśmy znak, że mogę ruszać... tak, tak, to są te chwile kiedy człowiekowi wszystko przelatuje przed oczami. Do końca nie byłem pewien co ja tu robię?! Kiedy pierwsze spięcie minęło, a ja rozluźniłem się nieco, dotarłem za załom i zobaczyłem... Marka! Okazało się, że warunki panujące w Tatrach, ni to zima, ni to lato uczyniły z umiarkowanie łatwej drogi dość trudną i niezbyt bezpieczną wspinaczkę (ośnieżone skały, brak pewności w ocenie sytuacji). Marek utknął w pewnym momencie i nie chcąc ryzykować postanowił odpuścić, ale nie znaczy to, że nasza nauka tego dnia skończyła się. W zastanych okolicznościach przyrody postanowił założyć stanowisko i przygotować nas do zjazdu. Sam zjazd po osnieżonej skale to naprawdę całkiem inna inszość niż ze scianki w hali, jeszcze jakiś mały, upierdliwy kominek na koniec... Kiedy wszyscy bezpiecznie stali na śniegu, dokonaliśmy rychtowania sprzętu pod uważnym okiem naszego instruktora.

Maszerując raźno w stronę schroniska czułem jak emocje i zmęczenie opanowuje mój organizm.
Wieczerza, gadki szmatki, odrobina wisnióweczki i prask!


Galeria



Komentarze

 

Brak komentarzy.

Księgarnia


Wszystkie prawa zastrzeżone Beskidy24.pl © 2009

Redesign i nadzór techniczny Cyber.pl © 2009