Nasza strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Beskidy24 » Artykuły » Ciężkie dni na Korżeniewskiej

Ciężkie dni na Korżeniewskiej


Dziś pojawiły się nowe wiadomości, które uzyskalismy bezpośrednio z bazy Rosjan, a brzmią one nastepująco:

O godz. 23.00 czasu polskiego, po ostatnim telefonie z Panią Rano Sabirovą - szefową Agencji Asia Travel, która zajmuję się logistyką wypraw w Pamir wiadomo, że wszyscy członkowie polskiej wyprawy Kandahar są bezpieczni w namiotach.

Ta informacja jest przez nią potwierdzona. Jedynie dwójka członków wyprawy z Jastrzębia Zdroju jest na wysokości 6400 w namiocie, nie mogą zejść niżej, ponieważ warunki pogodowe na tej wysokości nie są najlepsze. Tadżyccy przewodnicy, którzy prowadzili grupę rosyjską na szczyt stacjonują obecnie na 6000 metrów i gdy tylko pogoda się poprawi wyruszą po pozostałą dwójke (po Mariana Huczka i Arka Grządziela). Jedyny kontakt jaki posiadam, odbywa się poprzez rozmowy telefoniczne z Panią Sabirova, która kontaktuję się z ratownikiem tadżyckim, który z tego co mi wiadomo jest na wysokości 5800 z resztą członków ekipy polskich wypraw. Część z nich jest już w bazie.

Nadal nie wiadomo nic na temat Krzysztofa Apanasewicza. Poszukiwania trwają, wszyscy sa dobrej mysli gdyż pogoda w całym masywie poprawiła się. Dziś powinny być znane kolejne fakty.


Pozdrawiamy,
Polish Pamir Expedition 2008

Beskidy24.pl


Data: 5 sierpnia 2008 Region: Góry

Ciężkie dni na Korżeniewskiej


Od kilku dni nie było żadnych wieści od członków wyprawy Pamir 2008. Powodem tego były fatalne warunki pogodowe panujące w górach i akcja ratunkowa jaka miała miejsce na przełomie oststaniich kilku dni.

Dziesięcioosobowa grupa Jastrzębskiego Klubu Wysokogórskiego działa równolegle z 8-osobową grupą pod kierownictwem Aleksandry Dzik. Poniżej szczegóły akcji:

1 sierpnia Ireneusz Wolanin i Krzysztof Apanasewicz zdobyli jako pierwsi, z dziesięciosobowej ekspedycji Jastrzębskiego Klubu Wysokogórskiego Pik Korżeniewskiej. Za nimi, na wysokości 6000 m n.p.m., byli Arek Grządziel, Marian Hudek, Zbyszek Zimniewicz, Piotr Lilla i Andrzej Mandrysz. Planowali oni dotrzeć na szczyt w minioną niedzielę. Pozostali członkowie wyprawy, czyli Leszek Kopczyński, Darek Mildner i Zbyszek Sas, wspinali się za nimi.

- Czujemy się dobrze. Irek i Krzysiek są bardzo zmęczeni i równocześnie niezwykle szczęśliwi - mówił Marian Hudek, tuż po zdobyciu szczytu przez śmiałków.

Ich szczęście niestety nie trwało długo. 2 sierpnia do bazy dotarł Ireneusz Wolanin, był skrajnie wyczerpany. Jednak nie wrócił z nim Krzysztof Apanasewicz. Na pomoc zaginionemu wyruszyli Arek Grządziel i Marian Hudek.

- Skompletowaliśmy sprzęt ratowniczy i w południe tego samego dnia wyruszyliśmy szukać Krzyśka. Przeszukaliśmy grań Korżeniewskiej dochodząc do 6700 m, aż do zmroku - wyjawia Hudek.

Do wczoraj wiadomo było:

"W okolicach szczytu  jest  obecnie Arek Grządziel i Marian Hudek. Od rana cały czas przeszukują teren.  Załamanie pogody zmusiło ich do zejścia na 6700 m i chwilowe przerwanie akcji. Widoczność jest prawie zerowa! Pozostała część ekipy  schodzi w dół do kolejnych baz." Akcja ratunkowa trwa.



 


Komentarze

 

Brak komentarzy.

Księgarnia


Wszystkie prawa zastrzeżone Beskidy24.pl © 2009

Redesign i nadzór techniczny Cyber.pl © 2009