Beskidy24 » Artykuły » Foki - podsumowanie sezonu
Parę słów o wyposażeniu, bo to rzecz chyba najważniejsza.
Trzeba nosić, nosić, nosić !! Niestety to brutalna prawda, wór
szturmowy musi być odpowiednio wyposażony, każde oszukiwanie odpłaci w
górach nerwówka, zepsutą wyrypą, o ile nie jakimś nieszczęściem.
Plecaczek z kurteczką, batonikiem i termosikiem 0.25l. już tu nie
wystarczą. W grupach 3-10 osób koniecznie 2 lub 3 szt. łopat
lawinowych, 2 szt. lin o dł. ok. 10 m., przy lodoszreni raki lub
harszle, w Tatrach Wysokich mały czekan i kask.
Szkolenie i nabieranie doświadczenia, zwłaszcza w „chodzeniu” na fokach
(zjazdy są już nagrodą za podejście), umiejętność wyboru drogi
podejściowej, miejsca biwakowego, budowy jam śnieznych itp. to bardzo
miłe urozmaicenie turystyki narciarskiej. Cały dzień w Tatrach
umożliwia takie szkoleniowe zajęcia, a przy tym, po sytym sezonie mamy
pozytywne uczucie tourowego spełnienia.
Wcześniejsze przygotowania logistyczne, a więc topografia, mapy,
przewodniki, drogi wycofu, warianty zastępcze itp. uczą mądrego
postępowania, a śledzenie prognoz pogody, umiejętność przewidywania
uczynią z kandydatów prawdziwych górskich wyrypiarzy.
Nie bójmy się szkoleń w gronie przyjaciół, uczmy się z teorii
(logistyka) i praktyki (zajęcia w górach) z podręczników, artykułów i
poradników skitourowych. Jeśli sami damy sobie w kość, to żaden
opłacony instruktor nic tu nie pomoże. Dostęp do materiałów
teoretycznych (literatura i Internet) jest już tak łatwy, że wystarczą
dobre chęci. I co najważniejsze, dobry skitourowiec, turysta
narciarski, powinien spędzić w sezonie co najmniej 20-25 dni na
wyrypach całodniowych, przy wyjazdach 6-8 dniowych – tylko wtedy
nabierze odpowiedniej wprawy.
Rejony działnia naszej 10-osobowej grupy były naprawdę ciekawe. Oto bardzo ogólny wykaz (tylko najważniejszych) wycieczek:
- Dolina Chochołowka – Grześ – Rakoń – Dolina Chochołowska (4 wyprawy)
- Dolina Chochołowska – Trzydniowiański – Czubik (3 wyprawy)
- Dolina Chochołowska – Przysłop Kominiarski – Dolina Kościeliska – Przysłop Miętusi – Dolina Małej Łąki (2 wyprawy)
- Dolina Kościeliska – Dolina Tomanowa – Przełęcz Tomanowa – Dolina Kościeliska (2 wyprawy)
- Dolina Małej Łąki – Głazisty Żleb – Kopa Kondratowa – Przysłop Mietusi – Dolina Kościeliska (1 wyprawa)
- Kuźnice – Murowaniec – Dubrawiska – Pańszczyca – Kuźnice (2 wyprawy)
- Kuźnice – Karb – Liliowe – Beskid – Kasprowy – Kuźnice (5 wypraw)
- Kuźnice – Kondratowa – Koński Żleb – Herbaciana Przełączka – Giewont – Kuźnice (2 wyprawy)
- Kuźnice – Kondratowa – Przełęcz Pod Kopą – Kuźnice (4 wyprawy)
- Kuźnice – Murowaniec – Zmarzły Staw – Zawrat (1 wyprawa)
- i wiele innych…
Warto było !!
Polecamy wszystkim, zima w Tatrach to 5-6 miesięcy tourowania jakby nie patrzeć !!
Na tym reportażu kończymy relacje z sezonu zimowego, chociaż nie
kończymy jeszcze tourowania (plany są do 10 maja !!) To duży skrót w
opisie całego sezonu, ale mamy nadzieje, że dostarczył troszkę
wiadomości i czegoś nauczył. A więc do grudnia 2008 !!
Teraz pora na letni wypoczynek. Ale uwaga – nie rezygnujcie z treningów
!! Biegi terenowe, maratony, nordic walking, rowery, pływanie to
obowiązek skitourowca. Następna zima w Tatrach tuż, tuż.. pamiętajcie o
tym !!
Stary Rep
Foki - podsumowanie sezonu
Mimo kiepskiej zimy w kraju i to włącznie z tzw. "kapuściano-buraczanymi górami", w Tatrach sezon tourowy był syty i pełen pięknej zimy. Dokuczały co prawda bardzo silne wichury, często o sile orkanu (vide: Emma, Lara, Kirstein) trwające wiele dni, ale miało to swoją dobrą stronę - opustoszały góry.
Dawało to maksimum wolności we włóczędze narciarskiej, turystycznej, zimowej wyrypie (brak filanców). Hulaj dusza (narciarza - wyrypiarza) bez kontusza, piekła nie ma...
Były bardzo częste i długie pobyty w tatrach (7-8 dniowe) co najmniej dwa razy w miesiącu. Co prawda wymuszone zostały one kiepską zimą w pobliskich Beskidach (tylko pięć wyjazdów 1-dniowych), ale za to Tatry dawały pełnię przeżyć narciarzom turystycznym. Nasze jedyne góry o charakterze alpejskim są ratunkiem przy anomaliach pogodowych - tam zawsze jest śnieg, są warunki, są możliwości tourowania aż do czerwca !!
Oto jak wyglądał (z grubsza oczywiście) sezon tegoroczny.
Wypełniliśmy jako grupa turystów narciarskich w pełni założony plan wyjazdów (50 dni !!) od grudnia aż do maja. W wyjazdach uczestniczyło ogółem 10 osób w trakcie wyjazdu. Część z tych osób brała udział we wszystkich wyrypach, część w skali co najmniej 20 dni na tourach. Kondycyjnie i sprzętowo grupa była bardzo wyrównana co nie powodowało żadnych konfliktów. Wszystkie wyrypy były bardzo wymagające (czas trwania od 8 do 12 godzin dziennie), ale bez przegięcia „adrenalina przy braku wyobraźni” – nikt nie uległ kontuzji, nie spowodowaliśmy żadnej lawiny, bardzo dużego doświadczenia nabraliśmy w trakcie wycieczek narciarskich (budowa igloo, biwaki, badanie struktur śniegu, poruszanie się z dechami na plecaku w rakach itp. itd.).
Największe doświadczenie zdobyliśmy w trakcie wycieczek w potwornych huraganach, tego dotychczas nie było w Tatrach (tylko sporadycznie). Okazało się, że można tourować, ale trzeba mieć przysłowiowy „łeb na karku”, jakiekolwiek lekceważenie i działanie bez wyobraźni skończyć się może tragicznie. Bardzo ważne jest wyposażenie, a więc konieczność noszenia zapasowych czapek, łapawic, kominiarek, łopat lawinowych, linki 8 mm, dł. co najmniej 8-10 m., większych termosów, albo kartusza gazu, pełnej apteczki, zwiększonego szturm żarcia itp. To zwiększa ciężar plecaków, ciągłe przebywanie w kurtkach bardzo męczy.
Odczuwalne temperatury przy tej sile huraganów były o wiele niższe od wskazań termometru, na odcinku leśnym uważać trzeba było na spadające, połamane gałęzie i konary, jednym słowem działalność w tych warunkach przez 7-8 dni pod rząd, w czasie średnio ok. 10 godz. Dziennie bardzo wyczerpująco wpływała na organizmy. Wczesne pobudki (3-3.30), a późne powroty (16.00-18.00) i droga do celu wyrypy, a potem powrót (na nartach lub busami) dodatkowo męczyły, a u mniej odpornych „śpiochów” już po 2-3 dniach owocowały zasypianiem na biwakach.
Ale doświadczenie czyni mistrza, więc summa summarum opłacało się – wszyscy uznali, że tego rodzaju turnusy bardzo wiele uczą i dają odporność na zimę w Tatrach w warunkach ekstremalnych !!
Oto kilka przykładów, spostrzeżeń i wniosków z odbytych wyjazdów tourowych.
Jak już w/w okres 8-dniowy jest najbardziej optymalny, nie „wykańcza” kondycyjnie, a zarazem daje maksimum możliwości w zakresie działania górskiego (od Dol. Chochołowskiej aż do Moka).
Krótsze wyjazdy „nie rozkręcaja” turysty narciarza, są wtedy robione szybko, aby jak najwięcej „zaliczyć”, nie chce się nosić plecaków, jak już załapiemy zespół drugiego i trzeciego dnia, to trzeba zwijać manatki (wyjazdy 3-4 dniowe).
Często trzeba wtedy korzystać ze schronisk, co utrudnia pobyt (ceny żywności i noclegów, cisza nocna, dolegiwanie w wyrach bo „góry blisko” itp.). konieczność wyniesienia plecaka bazowego na kilka dni skutecznie obrzydza wędrówkę i kasuje pierwszy dzień tourowania.
Przykłady: byliśmy w schroniskach np. Murowaniec, Chochołowska, Kondratowi ok. 8.00, a tam cisza i głęboki sen – pierwsi torowcy wychodzili w góry ok. 10.00 !!
A więc przy pobytach wielodniowych gorąco polecam: solidna baza (mały pokój, tanie żarcie, itp.). W Zakopcu dojście na dechach lub busem i codziennie wolny wybór.
Ogólnie ujmując - to „zabawa dla twardzieli” w pozytywnym
sensie tego określenia - długo, mozolnie, cierpliwie – bez względu na
sytuację czy do bazy daleko, trzeba siły umiejętnie rozkładać, pogodę
obserwować, codziennie wyjść i wrócić, ale wieczorem ogień w kominku,
miła kolacyjka, małe „co nieco” – tourowy raj po całym, pracowitym dniu.
MIEJSCOWOŚCI