Beskidy24 » Artykuły » Halny (zwierzenia tourowe) część II
Sarnia Skała, w tle Giewont Fot.: Arch. Beskidy24.pl
Oczywiście replay – wiatr, dupówa, śnieg zacina, ślina, łzy, pot i krew
nas zalała. Z Liliowego i Beskidu nici (na Beskidzie pióropusz śniegu,
jak na Evereście), trochę połaziliśmy pod Świnicą i odwrót do Kuźnic.
Czujemy już zmęczenie wiatrem – to podwójna droga, potrójny czas,
poczwórna irytacja. Do bani z tym halnym, ale walczymy do końca.
W Kuźnicach pustki, trudno zjechać do domu, bo busy olały jazdę – przecież wieje…
Dzień VII
Próbujemy tym razem Przełęcz Kondracką. Ale porażka straszna. Halny nie
puszcza, z Piekła trzeba robić zjazd na łeb, na szyję. Siedzimy w
szałasie poniżej schroniska, stawiamy palnik, garnek. Śnieg i biwak na
całego. W szałasie cicho i spokojnie. Gawędzimy, wspominamy, nie chce
nam się ruszać.
W końcu po zjedzeniu chlip zupki ze śniegu i Knor-a ruszamy na
FIS-owską. Śniegu na niej moc, rozjeżdżony nieco przez snowboardzistów,
stromizny piękne. Ależ jazda !!
To był dobry pomysł, FIS-owska schowana w lesie trochę nam dała
odpocząć od halnego. Szkoda, że nie jest czyszczona z chaszczy – ale
przepisy parkowe zabraniają.
Dzień VIII
Przysłop Miętusi i powrót Małą Łąką. Nic ciekawego, do tego smutek – wyjeżdżamy do ceprowa !! Ale w marcu powrót !!
J.C.
Beskidy24.pl
Halny (zwierzenia tourowe) część II
Dzień V
Myślenickie, Goryczkowa, Kondratowa to plany na dzisiaj. Może na Kasprowy ? Któż to wie – przecież wieje ?
W Kuźnicach ciemno i wietrznie. Czołówki na głowy i w górę. Na Myślenickich przy ławach postój. Walimy leśnym przejściem do kotła Goryczkowego. Schron turystyczny pusty, skutery śnieżne wygaszone, konserwatorzy tras bez zajęcia, trasy od kilku dni wyratrakowane, a narciarzy brak.
Walimy nartostradą, aż siwy dym z desek idzie. Przed „eska” przepinka i w górę na Kondratową. Tam postój i podejście przez żleb Marcinkowskiego i z powrotem do Goryczkowej.
Przy zjeździe do szałasów gacie wyrywa – masakra. Decyzja nieodwołalna – nie idziemy na Kasprowy tylko szkolimy się w budowie igloo. Łopata w ruch – bloki wycina się w tym betonie super !!
Planik cudu architektury śniegowej
Budujemy styczny z szałasem mur wysoki na 2,5 m., gruby na 0,5 m. i do tego dwa okna i drzwi. Jest ekstra bo po wewnętrznej jest wiata z dachem na drewno.
Super chałupa ze śniegu, a przy tym okazało się, że jej budowa przy takich betonach wcale nie jest trudna. Oto planik cudu architektury śniegowej.
Fajnie ? No pewnie, przecież wieje halny !!
Dzień VI
Chyba trochę wyciszył. Halny ma się rozumieć.
Spało się całkiem, całkiem. Jedziemy do Kuźnic i dalej do Murowańca. Próba ponowna na liliowe i Beskid. Czy się uda ? Ano zobaczymy, teorie są różne, dyskusja w grupie trwa. Koncepcje, plany, założenia ambitne że ho, ho !! A halny, trochę słabszy ale dmucha ciągle.
Naukowcy od śniegu i halnego rzucają kolejną propozycję – według mnie, czyli autora tej gawędy – wszystko to o … rozbić. Toż to już przed wojną poczciwy, mądry, stary profesor chemii zwykł mawiać do studentów: „To doświadczenie całkowicie potwierdza nasze przypuszczenia”. Prosto i ładnie. A dzisiaj ? Młody asystent chemii mówi do studentów, ale za to jaki ?! : „Ten eksperyment ewidentnie weryfikuje nasze antycypacje”.
Niby o to samo chodzi, ale jakże inną na formę, tak wielką, że przerosła zdrowy rozsądek. No, ale przecież wieje halny… a więc w drogę.
MIEJSCOWOŚCI