Beskidy24 » Aktualności » Od pasji do muzeum
Rafał Bier od roku starał się o stworzenie w Bielsku-Białej muzeum wojskowego (© arc)
- Mamy też filmy z II wojny światowej, których nie ma nikt inny. Ostatnio trafił do nas film z Holandii. Pokazuje I dywizję piechoty armii amerykańskiej, wyzwalającą małe miasteczko w tym kraju. Mamy ciekawe, niepublikowane dotąd materiały. Dużo zdjęć i kolekcję modeli - zapewnia Rafał Bier.
Daimler Dingo Mk III i inne
Bielscy kolekcjonerzy militariów mają 50 własnych eksponatów.
Tylko od stycznia przybyło ich osiem. Zabytkowe pojazdy stacjonują na razie na prywatnych posesjach. Po kosztownej renowacji muszą stanąć pod dachem, by nie niszczały. Bielską kolekcję stanowią głównie pojazdy wojskowe używane podczas II wojny światowej na froncie zachodnim. Są tu takie perełki, jak np.: Jeep Willys MB, Bren Carrier LP2 czy Daimler Dingo Mk III. Wszystkie przywiezione z zagranicy i bardzo dokładnie zrekonstruowane.
POLSKA Dziennik Zachodni
Od pasji do muzeum
Data: 21 kwietnia 2009 Region: Bielsko-BiałaUrzędnicy z Bielska-Białej przekażą Fundacji Rafała Biera teren przy ul. Ceramicznej wraz z budynkiem przeznaczonym na muzeum.
Rafał Bier, znany miłośnik i kolekcjoner militariów, organizator międzynarodowej Operacji Południe, od roku stara się o stworzenie w mieście muzeum wojskowego z prawdziwego zdarzenia.
- Budynek przy Ceramicznej mamy dostać w dzierżawę, ale tylko na 3 lata. Obowiązujące procedury nie sprzyjają naszym planom, bo inwestowanie w poważne przedsięwzięcie z perspektywą tak krótkiego czasu byłoby bez sensu. Podobno o przedłużeniu terminu dzierżawy musi zadecydować wojewoda. Będziemy się więc starali, żeby przekazano nam ten budynek w użytkowanie wieczyste. Jest już jednak od czego zacząć - mówi bielski kolekcjoner.
Jak poinformowano nas w bielskim urzędzie, sprawę można jednak załatwić na lokalnym podwórku. O dłuższym okresie dzierżawy zadecydować mogą radni. Na razie wniosek nie trafił pod głosowanie, żeby nie przedłużać toczących się już procedur.
- Miasto jest przychylne pomysłowi stworzenia muzeum i temu co robią bielscy miłośnicy militariów. To na razie pierwszy krok. Nie powinno być problemu, żeby dzierżawę przedłużać lub od razu określić jej długi termin - zapewnia Tomasz Ficoń, rzecznik prasowy bielskiego UM.
Za dwa tygodnie, zaraz po przekazaniu przez miasto, w budynku przy ul. Ceramicznej ruszy remont. Trzeba tam wiele zrobić. Koszty pokryje fundacja. Muzea prywatne nie mogą korzystać z wsparcia gminy. Będziemy mieli wprawdzie te same prawa w zdobywaniu sprzętu, co Muzeum Wojska Polskiego, ale w finansowaniu będziemy musieli liczyć tylko na siebie i na sponsorów - wyjaśnia Rafał Bier.
W optymistycznym wariancie eksponaty w muzeum można będzie oglądać za rok. Ruszy wtedy stacjonarna wystawa. Atutem bielskiego muzeum mają być również wystawy plenerowe.
- Myślę, że miasto będzie tym zainteresowane, bo to duża gratka dla jego promocji. Byłem w wielu miastach na Zachodzie, których władze zabiegały o kolekcje militarne. Choć były dużo mniejsze od naszej. To znakomita lekcja historii. Nasze pojazdy to unikaty. Dbamy o udokumentowanie historii polskich żołnierzy na Zachodzie - mówi Bier.
Dobry stan techniczny zabytkowego sprzętu wojskowego posiadanego przez bielskich kolekcjonerów sprawia, że są oni znani i cenieni są w całej Polsce. Kilka dni temu Uniwersytet Rzeszowski zaprosił ich do przygotowania wystawy plenerowej na tzw. lekcje żywej historii. Warszawskie Muzeum Wojska Polskiego podpisało zaś pierwszą w historii umowę z kolekcjonerami prywatnymi. Wesprzeć je mają swoimi doświadczeniami w renowacji i uruchamianiu pojazdów. Tym bardziej, że w Bielsku są eksponaty, których nie ma nawet to największe polskie muzeum wojskowe.
MIEJSCOWOŚCI