Beskidy24 » Aktualności » Ratowniczy jubileusz
Młodzi i świeżo upieczeni ratownicy górscy złożyli uroczyste ślubowanie.
Ten zapał ma Lidia Dzięga, która w sobotę odebrała swoją ratowniczą "blachę".
- Zawód ratownika wymaga wielu poświęceń i aby nim zostać trzeba przejść długi cykl szkoleniowy. Ważne jest również to, że trzeba kochać to, co się robi i być gotowym nieść pomoc w różnych i często trudnych sytuacjach - mówi Lidia.
O sile i niewiarygodnym poświęceniu mówi też jej kolega Kamil Martin z Wrocławia, który studiuje ratownictwo medyczne.
- Trzeba być niezwykle wytrwałym w tym co się robi i gotowym na poświęcenia. Ratownictwo zabiera wiele czasu, ale jestem gotowy nieść pomoc innym - podkreśla z dumą Kamil.
Co roku Jurę Krakowsko - Częstochowską odwiedza kilka tysięcy osób. Na szlakach można spotkać turystów i miłośników sportów ekstremalnych, którzy wspinają się na skałki i penetrują kresowe jaskinie. Nie dla wszystkich te wycieczki kończą się szczęśliwie.
Najwięcej wypadków pojawia się w miejscach, gdzie występują piękne grupy skał lub zamki i jaskinie. W sezonie letnim i zimowym od pięciu do ośmiu osób traci na Jurze swoje życie.
W przyszłości grupa jurajska chce stworzyć w jurajskich gminach więcej stacji ratunkowych.
POLSKA Dziennik Zachodni
Ratowniczy jubileusz
Data: 12 grudnia 2008 Region: Jura Krakowsko-CzęstochowskaW ubiegłą sobotę, w Jaskini Głębokiej położonej na terenie rezerwatu Góra Zborów, odbyło się uroczyste "blachowanie" 10 młodych i doskonale wyszkolonych ratowników górskich.
Od tego momentu młodzi ludzie zasilają szeregi Jurajskiej Grupy GOPR, która również w sobotę świętowała 10 rocznicę powstania GOPR -u na Jurze.
Jak podkreśla Piotr van der Coghen, twórca i pierwszy naczelnik Jurajskiej Grupy GOPR, historia GOPR - u na Jurze rozpoczęła się od grupy zapaleńców, którzy postanowili ratować życie turystów odwiedzających te malownicze tereny.
- Nasza grupa jest instytucją, która wyniknęła z potrzeby serca i założyło ją kilkanaście osób, którzy chcieli nieść pomoc innym. Nie mając nic próbowali ratować ludzkie życie i robili to na tyle skutecznie, że w 1998 Jurajskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe zostało przekształcone w Jurajską Grupę GOPR. W tych strukturach młodzi ludzie w czerwonych polarach niosą pomoc wszędzie tam gdzie jest ona potrzebna - mówi Piotr van der Coghen
Grupa jurajska w pierwszych latach swojej działalności napotykała na wiele trudności. W dużej mierze nikt nie traktował ich poważnie, jednak statystyki wypadków i pomocy jaką nieśli ratownicy pokazały zasadność ich działania grupy. Początkowo grupę tworzyło kilkunastu ratowników dziś jest ich 100. Mają swoją całodobową bazę ratowniczą w Podlesicach oraz 12 terenowych stacji ratunkowych GOPR na Jurze.
- Grupa jurajska to najmłodsza grupa ratownicza, jaka działa w strukturach GOPR- u. Ratownicy jurajscy bardzo prężnie się rozwijają i poziom jaki reprezentują dorównuje innym naszym grupom - podkreśla Jacek Dębicki, naczelnik Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Regionalna grupa ratowników jurajskich dysponuje najlepszym sprzętem, który ratuje podczas akcji niejedno życie turysty czy grotołaza.
- Mamy wspaniały sprzęt jednak jest go bardzo mało. Często zdarza się tak, że do akcji w jaskiniach wyjeżdża jeden zespół ratunkowy i gdyby w tym samym czasie był drugi wypadek nie mamy z czym jechać do tej poszkodowanej osoby - dodaje van der Coghen.
Młodzi kandydaci, którzy wstępują w szeregi GOPR-u muszą umieć sobie radzić w każdych warunkach i w każdej sytuacji. Jura to nie tylko skałki i górskie szlaki, to także głębokie oraz niebezpieczne i zdradliwe jaskinie. Dlatego sam zapał nie wystarcza i część z tych młodych ludzi szybko się poddaje. Pozostają tylko najwytrwalsi.
MIEJSCOWOŚCI