Beskidy24 » Aktualności » Władze Bielska-Białej chcą promować miasto poprzez curling
Piotr Podgórski z Śląskiego Klubu Curlingowego Katowice na bielskim torze lodowym. Fot.: Łukasz Klimaniec
Kirk Smith zwraca uwagę, że środowisko curlingowe z całego świata zna
się doskonale i dla Bielska-Białej byłaby to świetna reklama.
Kłopot
w tym, że curling to wciąż sport elitarny. W Polsce istnieje raptem od
sześciu lat. To także sport, którego uprawianie nie należy do
najtańszych. Komplet kamieni, jakie zawodnicy puszczają na lód,
kosztuje około 45 tysięcy zł.
Na razie pomysłodawcy muszą
przełknąć gorzką pigułkę - w weekendowych zawodach wzięło udział 12
zespołów, które dopingowało... kilkanaście osób.
Jak się w to gra?
Rywalizacja odbywa się na lodowym torze o długości ok. 45 metrów. Na
jednym końcu jest belka, służąca zawodnikowi do wybicia się, który po
kilku metrach poślizgu wypuszcza na lód ważący 20 kg kamień. Po
przeciwnej stronie toru stoi tarcza, w którą celuje gracz. W grze biorą
udział dwie 4-osobowe drużyny. Każdy zawodnik po kolei wypuszcza dwa
kamienie. W tym czasie dwaj inni mają prawo szczotkować lód. Dzięki
pocieraniu powstaje warstewka wody, która powoduje wydłużenie toru, po
którym sunie kamień. Pozwala to na bardziej precyzyjne umieszczanie
kamieni w tarczy. Czwarty gracz pokazuje puszczającemu kamień, gdzie
celować oraz podpowiada, czy i jak szczotkować lód. Partię wygrywa
zespół, którego kamień znajdzie się najbliżej środka po 16 rzutach.
Łukasz Klimaniec
POLSKA Dziennik Zachodni
Władze Bielska-Białej chcą promować miasto poprzez curling
Data: 10 marca 2008 Region: Bielsko-Biała
Promowanie miasta poprzez popularną dyscyplinę, którą uprawiają wszyscy i wszędzie, nie ma sensu - uznali w Bielsku-Białej. I chcą, by stolica Podbeskidzia stała się słynna dzięki curlingowi. To dyscyplina, którą łatwiej obejrzeć w telewizji niż samemu uprawiać, bo w Polsce bawi się nią niespełna 300 osób. Pomysł wydaje się absurdalny, ale ma szanse powodzenia. Można się było o tym przekonać podczas zakończonych wczoraj mistrzostw Polski w curlingu, rozegranych w Bielsku-Białej.
Trzy lata temu władze miasta postanowiły włączyć się w organizację Zimowego Olimpijskiego Festiwalu Młodzieży Śląsk-Beskidy 2009 i przeprowadzić zmagania w curlingu. Weekendowe zawody były testem przed tą imprezą.
- To prestiżowy festiwal, a zmagania w curlingu w Bielsku-Białej będą transmitowane w Eurosporcie, w którym curling jest jedną z najchętniej oglądanych dyscyplin - przekonuje Zbigniew Michniowski, wiceprezydent Bielska-Białej.
Kilka lat temu w Ratuszu można było usłyszeć o budowie hali sportowej, w której znalazłoby się lodowisko. Dziś wiadomo, że do 2009 roku taka hala nie stanie. Zrobiono jednak coś, czego nikt się nie spodziewał. W hali sportowej Zespołu Szkół Samochodowych i Ogólnokształcących przy użyciu specjalnych urządzeń zainstalowano na parkiecie lodowisko.
- Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. W centrach handlowych tak, ale w sali gimnastycznej? Dobra robota - powiedział Kirk Smith, delegat techniczny Światowej Federacji Curlingu.
Zakup i montaż sztucznego lodowiska kosztował miasto 560 tysięcy złotych. W Ratuszu przekonują, że nie są to pieniądze wyrzucone w błoto, bo takie lodowisko można rozłożyć w różnych obiektach, a nawet na otwartym terenie. Tory curlingowe, jakie wykonano w Bielsku-Białej, zostały zaakceptowane przez przedstawicieli światowych władz curlingowych i Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Dlatego władze Bielska-Białej zamierzają iść za ciosem. Pod Szyndzielnią chcą wybudować dwie hale - sportową i wystawienniczą.
- W hali wystawienniczej będzie miejsce, w którym można ulokować lodowisko i tam można byłoby trenować curling. W przypadku zawodów będziemy mogli je przenieść do hali obok, bo agregaty będą stały w tym samym miejscu - przekonuje Michniowski.
Paweł Kubik, wiceprezes Polskiego Związku Curlingu i delegat Polski w światowej federacji, przyznaje, że od prezydenta Bielska-Białej otrzymał obietnicę powstania obiektu curlingowego.
- Jeśli taki całoroczny obiekt stanąłby w mieście, wszyscy zawodnicy z Polski przyjeżdżaliby do was - uważa Kubik.
MIEJSCOWOŚCI