Nasza strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Beskidy24 » Aktualności » Tyka bomba ekologiczna

Tyka bomba ekologiczna

Na razie, w ramach naszych pieniędzy na ten rok, wysprzątaliśmy już kawałek linii brzegowej i wału w Zarzeczu. Zebraliśmy trzy duże kontenery nieczystości. Wystąpiliśmy też do oddziału w Krakowie o dodatkowe pieniądze. Najgorsza sytuacja jest od strony Żywca, tam potrzeba naprawdę dużo pracy i ogromnych pieniędzy, żeby wysprzątać brzegi. Trzeba też myśleć perspektywicznie i zlikwidować przyczynę, a nie walczyć ze skutkami zaśmiecania okolic rzek i potoków - tłumaczy Mariusz Drzyżdyk, zastępca kierownika żywieckiego inspektoratu Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej z siedzibą w Krakowie.

Burmistrz Żywca Antoni Szlagor twierdzi, że większe śmieci zostały już zebrane. - Codziennie posyłamy pracowników interwencyjnych i przedstawicieli miejskich służb. Nie da się wszystkiego posprzątać w jeden dzień, to kwestia tygodni. Współpracujemy w tym zakresie z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej - wyjaśnia Szlagor.

Sekretarz gminy Łodygowice Stanisław Kucharczyk przyznaje, że gmina zabierze się za sprzątanie swojej części brzegu jeziora "jak najszybciej". Kiedy? Nie powiedział. Tymczasem, gdy spojrzeć na brzeg jeziora od strony Łodygowic, włos się na głowie jeży.

- Nie wiem na co władze czekają. Trzeba wypuścić wodę z jeziora, wjechać spychaczami, zepchnąć wszystko w jedno miejsce i wywieźć - podpowiada pan Józef.

Marianna Lach
Dziennik Zachodni


Tyka bomba ekologiczna

Data: 13 grudnia 2007 Region: Żywiec


Bomba ekologiczna tyka na brzegach Jeziora Żywieckiego. Można tu znaleźć wszystko. To jeden wielki śmietnik. Turyści i mieszkańcy klną w żywy kamień. Tymczasem samorządowcy niewiele robią, żeby "rozbroić" tę bombę ekologiczną.

Niezliczona ilość butelek, reklamówek, różnych sprzętów i odpadów poniewiera się wzdłuż brzegów Jeziora Żywieckiego. Dzikie ptaki brną w tonach śmieci. Odpady spłynęły do jeziora podczas ostatnich ulewnych deszczów. Wezbrana woda oczyściła Sołę i Koszarawę, zanieczyściła jednak brzegi jeziora. Widok odstrasza turystów i mieszkańców Podbeskidzia.

- Dawno czegoś takiego nie widziałem - mówi pan Józef, wybierając spośród śmieci patyki do palenia w piecu. Mieszka tuż za wałem od strony Żywca i taki widok ma na co dzień. - Tego człowiek rękami nie posprząta. Tu trzeba pomyśleć o jakichś maszynach - dodaje.

Część brzegu Jeziora Żywieckiego należy do gminy Żywiec, część do Łodygowic, niewielki odcinek do Czernichowa. Gdy topnieją śniegi, rzeki niosą do zbiornika tony śmieci. Gminy organizują wtedy kilkudniowe akcje sprzątania. Pojawiają się pracownicy interwencyjni i kontenery na śmieci. Teraz, gdy potrzeba jest pilna, nie ma nikogo. Dziesiątki turystów kręcą z niedowierzaniem głową, psioczą właściciele domków letniskowych.

- Każdy z nas może się włączyć w jakąś akcję, ale w pojedynkę nic nie zrobimy - mówi Jakub Morawa, który przyjeżdża do znajomych nad jezioro. Pokazuje dziesiątki metrów kwadratowych brzegu pokryte plastikiem, szkłem i styropianem.



 


Komentarze

 

Brak komentarzy.

Księgarnia


Wszystkie prawa zastrzeżone Beskidy24.pl © 2009

Redesign i nadzór techniczny Cyber.pl © 2009