Beskidy24 » Aktualności » Geotermalne źródła w Beskidach ?
Powiat żywiecki chce się aktywniej włączyć w walkę o źródła geotermalne. Z inicjatywy wicestarosty Jana Miodońskiego do Żywca przyjechał wiceminister Krzysztof Zaremba, pełnomocnik rządu ds. promocji alternatywnych źródeł energii. Rozmawiano o tym, jak zacząć wykorzystanie ciepłej wody, jak przygotować wstępne opracowania. - Mamy 10-hektarowy teren w Żywcu Moszczanicy przeznaczony na takie inwestycje. Pod ziemią też jest ciepła woda. Chcemy zlecić projekt badawczy, wiemy jakie instytucje są w stanie nam go przygotować. Będziemy ogłaszać przetarg - wyjaśnia wicestarosta. Kolejne spotkanie z przedstawicielami ministerstwa w tej sprawie zaplanowano za dwa tygodnie.
Na razie Ziora zaleca cierpliwość. - Gorące źródła to kury znoszące złote jajka, jeśli wykorzystać je na budowę kompleksów wodnych, parków i całej infrastruktury. Nie stanie się to z dnia na dzień, ale jeśli się uda, gminy mogą zmienić swoje oblicze i zacząć z tego żyć - dodaje Ziora.
Krzysztof Krzemiński, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego podkreśla, że kiedy tylko do urzędu dotrze list wójtów, zostanie rozpatrzony. - Jak w każdej tego typu sprawie pochylimy się nad tym tematem i zastanowimy, co zrobić - zapewnia.
źródło: Marianna Lach
Dziennik Zachodni
Geotermalne źródła w Beskidach ?
Data: 13 grudnia 2007 Region: Beskidy
Wiadomo, że Beskidach i na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej są źródła
wód geotermalnych. Od lat mówi się o ich wykorzystaniu do celów
rekreacyjnych. Mało się jednak robi. Samorządów nie stać na odwierty, a
państwo nie kwapi się do pomocy.
Ostatnio pojawił się pomysł, żeby
skorzystać z doświadczeń francuskich. - Tam odwierty ubezpieczane są z
budżetu państwa - mówi dr Jerzy Ziora z Urzędu Marszałkowskiego,
zajmujący się tymi sprawami w województwie śląskim.
Niektóre gminy są daleko zaawansowane w uzyskiwaniu odpowiednich pozwoleń, dokumentacji i szukaniu inwestorów. Jedyną barierą jest koszt odwiertu, który sięgać może od 1 do 3 mln zł. W Polsce na odwierty nie można uzyskać dotacji ani z funduszy ochrony środowiska, ani z Unii Europejskiej. - Chodzi o odwierty płytkie, nie głębsze niż 1500 metrów, gdzie woda może mieć do 30 stopni Celsjusza - precyzuje Ziora.
Wójtowie zainteresowani zdobyciem pieniędzy spotkali się w Olsztynie pod Częstochową, gdzie wody są pod Sokolimi Górami. Ustalili, że zwrócą się do zarządu województwa z prośbą o pomoc. - Zamierzamy poprosić zarząd o ubezpieczenie większej części kosztów odwiertów - wyjaśnia wójt Olsztyna Tomasz Kucharski.
Nie wiadomo dokładnie jaką temperaturę i wydajność mają podziemne
wody w Brennej, Jeleśni, Mstowie, Olsztynie i Jaworzu. Dla gmin
posiadających zasoby ciepłych wód wspólny projekt jest ostatnią deską
ratunku.
- Jeśli na 10 odwiertów jeden będzie nietrafiony, nie będzie
wielkiego problemu. Jeśli jednak wójtowie chcieliby je robić bez
ubezpieczenia, a okazałoby się, że pod ziemią nie ma niczego
ekonomicznego, szybko pojawiłyby się prokuratura i NIK nasłane przez
opozycję - tłumaczy Ziora. Nic więc dziwnego, że samorządy nie chcą
ryzykować z odwiertami.
MIEJSCOWOŚCI