Beskidy24 » Artykuły » Jedenaście tysięcy do Morskiego Oka
- Mamy wilki, które rodzą się co roku, są rysie, świstaki, orły, niedźwiedzie - wylicza Skawiński. - To pokazuje, że tłum jest na szlakach, a nie w miejscach, gdzie żyje zwierzyna. Tego trzeba rygorystycznie pilnować. Nie można dopuścić, aby ruch turystyczny schodził ze szlaków. Dlatego mówimy "nie" dla dzikiej penetracji poza szlakami.
TPN czeka jeszcze na wyniki liczenia, które przeprowadzono wysoko w Tatrach. Słowacy również nie przekazali jeszcze swoich danych z TANAP. Wiadomo już jednak, że i u nich turystów było więcej niż pięć lat temu.
POLSKA Gazeta Krakowska
Jedenaście tysięcy do Morskiego Oka
Ponad 30 tysięcy osób dziennie wchodzi na teren polskich Tatr - takie są wyniki liczenia turystów, które na początku sierpnia przeprowadzili pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego i wolontariusze.
Liczby szokują, bo wynika z nich, że gwałtownie wzrasta liczba turystów w naszych najwyższych. TPN jest zaniepokojony tym zjawiskiem. Słowacy, którzy również w tym samym czasie liczyli turystów, przyznają, że i u nich wzrasta ruch na większości szlaków.
Ostatni raz podobne liczenie turystów w Tatrach przeprowadzono pięć lat temu. W sierpniu 2004 r. za rekord uznano wynik 27 tysięcy osób. Tyle ludzi wtedy w jednym dniu weszło na teren TPN. Słowacy naliczyli wówczas u siebie zaledwie 18 tysięcy.
Niestety, z tegorocznego liczenia wynika, że Polacy coraz bardziej lubią nasze Tatry. Ich liczba na szlakach w ciągu czterech lat jeszcze się zwiększyła.
- Liczby są dla mnie zaskakujące - przyznaje Paweł Skawiński, dyrektor TPN. - 8 sierpnia na teren parku weszło prawie 30 tysięcy osób. Co ważne, są to dane bez obleganej przez turystów Doliny Chochołowskiej. Trzeba więc jeszcze dodać około trzech tysięcy osób. To oczywiście nie znaczy, że wszyscy naraz wchodzą w Tatry, ale niewątpliwie jest to ogromne obciążenie dla przyrody!
Oczywiście rekordy popularności biła droga do Morskiego Oka. Spośród tych wszystkich, którzy weszli 8 sierpnia do TPN, aż jedna trzecia poszła do Morskiego Oka.
- Prawie 11 tysięcy osób wybrało tę trasę - podkreśla Skawiński. - Taki ruch to poważny problem. Zasada bowiem jest prosta, im więcej ludzi, tym więcej negatywnego oddziaływania na przyrodę.
Jak mówi dyrektor, warto zadać sobie pytanie, co dalej? Jednak z drugiej strony przyrodnicy przypominają, że badania populacji drapieżników wskazują, iż ruch turystyczny nie wpływa negatywnie na zwierzęta.
MIEJSCOWOŚCI