Beskidy24 » Artykuły » Austriacy i Czesi zobaczą w tym roku wystawy Muzeum Zamkowego
Woskowanie i polerowanie hektarów podłóg w zamku to zajęcie zajmujące dużo czasu.
Raz na jakiś czas myte są kryształowe żyrandole w Sali Lustrzanej. Jest ich pięć. Największy waży ok. 200 kg. Do mycia są spuszczane w dół przy pomocy łańcuchów i korby.
Od tego wtorku muzeum znowu jest czynne i jest nowy cennik. Bilety wstępu zdrożały średnio o 2 zł. Nowych wystaw nie będzie, ale "Daisy - szczęśliwe lata" i "Książę idzie na polowanie pojadą za granicę. Do Bad Ischl w Austrii oraz zamku Kravarze w Czechach.
POLSKA Dziennik Zachodni
Austriacy i Czesi zobaczą w tym roku wystawy Muzeum Zamkowego
Za Anhaltów i Hochbergów, gdy zamek pszczyński pełnił funkcję mieszkalno-reprezentacyjne, jego utrzymaniem i zaspokajaniem różnorodnych potrzeb właścicieli zajmowało się ponad 100 osób służby.
Księżną Daisy, żonę Jana Henryka XV, ostatniego pana na Pszczynie, deprymowała ta mnogość i wszechobecność służby, o czym pisze w swoich pamiętnikach.
Obecnie, gdy przez sale muzealne gości przewija się o niebo więcej, odświeżanie i konserwacja wnętrz wraz z cennymi eksponatami spoczywa na barkach ok. 20 pracowników działu wnętrz i pracowni konserwatorskiej.
Generalnych porządków nie da się wykonać w trakcie sezonu. Stąd zimowa przerwa w działalności muzeum.
- Żeby ze wszystkim zdążyć w ciągu miesiąca, musimy ustalić precyzyjny harmonogram prac, a potem konsekwentnie go realizować, żeby jeden zespół nie wchodził w kolizję z drugim. Zaczynamy od zbrojowni, gdzie wszystkie gabloty trzeba pootwierać i po kolei wyczyścić eksponaty. Potem przechodzimy kolejne pomieszczenia aż do samej góry. Każdy środek używany do czyszczenia i konserwacji musi zaakceptować główny konserwator, Jan Gałaszek. Najbardziej czasochłonne i żmudne jest czyszczenie książek i bibelotów, z którymi trzeba się obchodzić niezwykle delikatnie i ostrożnie ze względu na ich wiek oraz wartość - mówi Marcin Nyga, od nowego roku główny inwentaryzator muzeum.
MIEJSCOWOŚCI