Beskidy24 » Artykuły » Turyści do lamusa
Na szlaku w kierunku Trzech Kopców Wiślańskich Fot.: Arch. Beskidy24.pl
Z jednej strony nie dziwie się ludziom, którzy to robią - są to ich
pasje, mają sprzęt, który chcieliby użyć, wykorzystać w stworzonym do
tego celu. Tylko jak zawsze powstaje pytanie jak to pogodzić ?
Właściciele pensjonatów, kwater prywatnych, schronisk w zasadzie
zacierają tylko ręce z tej okazji, bo w porównaniu z "plecakowiczami",
zmotoryzowani przynoszą tym obiektom o wiele wiekszy zysk, gdy jeżdżąc
od obiektu do obiektu, kupują pełne zestawy obiadowe i rozmaite przy
tym dodatki. Pewna grupa osób w sensie konsumentów a tym bardziej ludzi
prowadzących działalność w górach jest z tego stanu rzeczy zadowolona
(przecież każdy musi z czegoś żyć).
A turyści w tym momencie... do lamusa.
Istnieje wiele pięknych pod wzgledem ukształtowania terenu miejsc,
które są nijak ciekawe na piesze wędrówki a doskonale nadają się na w
pełni profesjonalne tory terenowe dla samochodów terenowych, quadów,
motocykli (byłe kamieniołomy, tereny pokopalniane, nieuzytki). Dziwi
mnie fakt że nikt nie jest zainteresowany zagospodarowaniem tych
miejsc. Można by przeciez utworzyć tam swoiste centra off-roadowe, z
zapleczem gastronomicznym itp. Gminy nie mają na to funduszy ale może
jakis prywatny inwestor w końcu dostrzeże w tym interes ? Zważając na
fakt coraz większej grupy zajmującej się tego typu sportami, mógłby być
to przecież nadzwyczaj dobry interes.
Grzegorz
Beskidy24.pl
Turyści do lamusa
Do niedawna turysta z plecakiem był kimś, kto nieodzownie kojarzy sie z górami. Dziś jednak, w dobie wysoko rozwiniętej cywilizacji i postępu technicznego miejsce to zajmują coraz częściej turyści zmotoryzowani. Samochodami terenowymi, quadami, motocyklami (zimą skuterami śnieżnymi) przemierzają beskidzkie szlaki i drogi leśne. To nowoczesna turystyka, aktywny sport jak się przyjęło potocznie nazywać.
W góry zwykle chodzi się aby odpocząć, zaznać spokoju, oderwać się od zgiełku i szumu miasta, pośpiechu, cywilizacji. Teraz, będac w okolicach Wisły czy Szczyrku, a w szczególności w weekend, słyszymy raz za razem dźwiek silnika gdzieś w pobliżu. Już nie sporadycznie ale właściwie przez cały czas dochodzi do nas warkot z mniejszej czy większej odległości. To nie wszystko - trzeba uważać, bo przy znacznych prędkościach jakie osiągają kierowcy tych maszyn, można zostać przypadkowo nie zauważonym (przypadki potrąceń zdarzyły się już wiele razy).
Nawet gdyby przymknąć nieco oko na hałas, bo do tego w pewien sposób mozna przywyknąć, to i tak wędrówki po szlakach turystycznych, gdzie koleiny błota sięgają nierzadko kolan, pozostają w zasięgu tylko dla tych najbardziej wytrwałych. Mimo szczerych chęci zwiazanych z przemierzaniem beskidzkich szlaków pieszo, fakt chodzenia w takich warunkach mija się z celem. Turysci do lamusa należałoby rzec. Dinozaury. Wymierajacy, zupełnie nie liczący się gatunek.
I zastanawiam się do czego zmierzamy ?
Ludzie robią się coraz wygodniejsi. Nie chodzą już pieszo, nie jeżdżą rowerem. Przemieszczają się samochodem z miejsca na miejsce, bo to jest wygodne. Dlaczego Ustroń czy Wisła przeżywa rozkwit w momencie, gdy Brenna czy Istebna wręcz zamiera w tym samym czasie. Bo w tych pierwszych miejscowosciach wszędzie dostaniemy się samochodem, jest Kubalonka z parkingiem, jest Wisła Czarne, gdzie podjedziemy nad samo jezioro, jest w końcu Równica, gdzie na niemalże sam szczyt dostaniemy sie na 4 kółkach. Wygoda. Wygoda i konsumpcja, bo gdzie nie spojrzeć rozciagają się bary, szałasy i grille kuszące zapachami wszelkiej maści. Czy tylko na taki rodzaj ruchu stać nas w tych czasach ? Czy tak właśnie będzie wyglądała turystyka za kilka lat ? - zmotoryzowana turystyka.
MIEJSCOWOŚCI